Jak odchodzić, to bokiem. Oto Audi R8 Coupe GT RWD. 620 KM i napęd na tył
Audi żegna silnik V10. Uwiecznia go w nowym wydaniu odmiany GT – z napędem na tylną oś. To najmocniejsze tylnonapędowe Audi w historii marki.
Być może niektórym będzie trudno w to uwierzyć, ale w czasach gdy średnia emisja CO2 w gamie producenta nie powinna przekraczać 85 g/km, Audi wprowadza do sprzedaży wóz, który emituje cztery razy więcej.
Czy to nam się podoba, czy nie, takie wozy nie mają przyszłości. Audi, jak wszyscy inni, zapowiada przesiadkę na elektryczność, ma już precyzyjny plan kiedy i jak do tego doprowadzić, ale póki może, korzysta z dobrodziejstw swojego arsenału niesamowitych jednostek spalinowych. Żegna się z 5,2-litrowym V10 montując je do nowej serii modelu R8 - tylnonapędowego GT.
Nowej, w sensie podanej na nowo, bo R8 GT już było w sprzedaży - w 2010 r. To obecne będzie od poprzednika jeszcze lepsze. Zyskało dodatkowe 50 KM mocy (ma ich 620) i 15 Nm momentu obrotowego (w sumie 565). Od poprzedniego jest lżejsze od 20 kilo i jeszcze szybsze. Do setki dopędzi w 3,4 s, do 200 - w 10,1 s, a skończy przyspieszać dopiero przy 320 km/h.
Co ważne, wszystkie te konie i niutonometry trafiają na koła tylnej osi. W efekcie to GT nie będzie najlepiej przyspieszającym R8 - zwykłe Audi R8 Coupé V10 Performance Quattro ma tyle samo mocy i "robi setkę" w 3,1 s. Ale nigdy nie było tak mocnego R8 w wersji z napędem na jedną oś. Z dziennikarskiej dokładności dodamy, że emituje średnio 341 g CO2 na km.
Napęd na tylną oś ma swoje przywileje. Szczególnie w sytuacji, gdy jest soczyście przeładowany koniami mechanicznymi. R8 GT zaprojektowano tak, by kierowca mógł wykorzystywać ten nadmiar do efektownego prowadzenia auta w poślizgu. Specjalnie do tego celu przygotowano program Torque Rear z 7 poziomami kontroli trakcji. W pierwszym elektronika pozwala na delikatne uślizgi tylnej osi, w ostatnim - pozwala sunąć "soczystymi bokami".
Elektronika analizuje dane z czujników prędkości obrotowej kół, odczytuje dane na temat skrętu kół przedniej osi, ułożenia pedału przyspieszenia i przełożenia, na którym pracuje skrzynia. Na tej podstawie niejako usypia układ kontroli trakcji, pozwalając na uślizg kół, ale jednocześnie pozostawiając go w gotowości, gdyby poślizg okazał się zbyt duży i mógł doprowadzić do utraty kontroli nad pojazdem.
Samochód wyjeżdża z fabryki na 20-calowych obręczach o nowym wzorze i z czarnymi znaczkami R8 GT. Dostał zestaw dodatków z główna węglowego obejmujący m.in. splittery na przednim zderzaku, osłony progów i wstawki w tylnym zderzaku. Z włókna węglowego wykonano też tylne skrzydło.
W kabinie ostatnie Audi R8 z V10 wyróżnia się czerwonocnymi pasami bezpieczeństwa i haftami na oparciach foteli. Każde dostanie indywidualny numer, uwieczniony na tunelu środkowym.
Audi wyceniło R8 GT na 225 tys. euro, czyli prawie 1,1 mln zł. Pierwsze egzemplarze trafią do klientów w przyszłym roku. Wiele ich nie będzie, bo produkcję ograniczono do 333 egzemplarzy.
***