Afera "dieselszwindel"

Ile osób umiera z powodu spalin z silników Diesla?

Spaliny z samochodów wyposażonych w silniki wysokoprężne odpowiadają w Europie za 5 tys. zgonów rocznie. Do takich wniosków doszli naukowcy z instytutów badawczych z Austrii, Holandii, Norwegii i Szwajcarii. Wyniki ich prac opublikowano właśnie w magazynie naukowym Environmental Research Letters.

W projekt zaangażowane były m.in. Międzynarodowy Instytut Analiz Systemów Stosowanych, Norweski Instytut Meteorologiczny i Uniwersytet Technologiczny Chalmers w Szwecji. Wyniki pokrywają się z wyliczeniami zamieszczonymi już w maju na łamach naukowego periodyku "Nature".

Przypomnijmy, że na podstawie danych z 11 rynków naukowcy doszli wówczas do wniosku, że różnica w deklarowanej, a rzeczywistej emisji spalin aut objętych aferą "dieselgate" w skali świata wiązać się będzie z około 38 tys. przedwczesnych zgonów. Wyliczono, że w samej Europie około 10 tys. zgonów będzie można powiązać z wysokim stężeniem obecnych w powietrzu cząstek stałych.

Reklama

Autorzy najnowszych opracowań podkreślają, że gdyby samochody z silnikami wysokoprężnymi emitowały taką ilość cząstek stałych i tlenków azotu NOx jak pojazdy benzynowe, można by uniknąć blisko 4 tys. z szacowanych na 5 tys. rocznie zgonów spowodowanych spalinami. Wdychanie zanieczyszczonego przez spaliny diesli powietrza ma bezpośredni związek ze wzrostem zgonów spowodowanych przez choroby układu sercowo-naczyniowego, takimi jak zawały i udary mózgu. Skutkuje również wzrostem liczby chorób układu oddechowego, jak np. astma, i przyczynia się do przewlekłego zapalenia oskrzeli u dzieci. Może się też objawiać takimi dolegliwościami, jak chociażby przewlekłe bóle głowy, utrata apetytu czy osłabienie zębów.

Największe problemy zdrowotne będące wynikiem zanieczyszczenia powietrza spalinami diesli dotyczą mieszkańców Unii Europejskiej, Chin i Indii. To wypadkowa wysokiej gęstości zaludnienia i popularności aut z silnikami wysokoprężnymi. Z najnowszych danych wynika, że po drogach Starego Kontynentu porusza się dziś przeszło 100 mln(!) samochodów wyposażonych w silniki Diesla. To średnio dwukrotnie więcej niż w pozostałych regionach świata.

Warto przypomnieć, że m.in. właśnie za sprawą popularności diesli, już w 2014 roku powietrze w Londynie było skażone tlenkami azotu i pyłem zawieszonym w większym stopniu, niż w światowej stolicy korków - Pekinie. Brytyjska Agencja Zdrowia Publicznego alarmowała wówczas, że tylko w 2010 roku pył zawieszony PM2,5, czyli wydobywająca się z domowych kominów i rur wydechowych samochodów wysokoprężnych sadza, zabiła 3389 mieszkańców brytyjskiej stolicy.

Wg autorów najnowszych badań transport drogowy odpowiada za około 40 proc. ogólnej emisji tlenków azotu NOx w krajach Unii Europejskiej, Norwegii i Szwajcarii.

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy