Samochody elektryczne

"Arena przyszłości". Po takich drogach będziemy jeździć?

​Europejski przemysł samochodowy, zmuszony drakońskimi normami emisji spalin, zmierza w kierunku samochodów elektrycznych.

Pojazdy te mają jednak nadal wiele wad (wysoka cena, ograniczony zasięg i niewielka liczba stacji ładujących, długi czas ładowania), przez co ich rozwój przebiega bardzo powoli. Co prawda, wielu producentów ma już takie auta w swojej ofercie, ale bez różnego rodzaju "zachęt" (jak drakońskie podatki na auta spalinowe, w czym przoduje Norwegia - "lider elektromobilności"), ludzie nie bardzo chcą je kupować.

By w naturalny sposób rósł popyt na auta elektryczne, trzeba rozwiązać ich największe problemy, a więc głównie te związane z ładowaniem. Jednym z pomysłów jest budowanie dróg, na których samochody ładowałyby się podczas jazdy w sposób indukcyjny.

Izraelska firma ElectReon nawiązywała właśnie współpracę z koncernem Stellantis. Celem wspólnego przedsięwzięcia będzie wybudowanie testowego odcinka drogi umożliwiającego takie bezprzewodowe ładowanie.

ElectReon dostarczy technologię bezprzewodowego ładowania indukcyjnego, które zostanie zainstalowana na testowej drodze wybudowanej we Włoszech. Umożliwi ona ładowanie samochodów elektrycznych poruszających się z dowolną prędkością, a także stojących. Jako samochody testowe posłużą auta osobowe koncernu Stellantis, a także ciężarówki i autobusy elektryczne Iveco.

Reklama

Testowy odcinek będzie miał 1050 m długości i będzie zasilany prądem o mocy 1 MW. Droga powstanie w pobliżu Mediolanu i będzie nosiła nazwę "Arena przyszłości". W ramach programu badawczego będzie badana również komunikacja między pojazdami i infrastrukturą drogową w ramach tzw. "internetu rzeczy". 

Warto przy tym zauważyć, że projekt nie ma na celu produkowania energii, a jedynie ładowanie samochodów prądem, który jest wytworzony w elektrowniach. Ten problem mogą rozwiązać... montowane nad jezdniami panele fotowoltaiczne. Taki projekt badawczy jest prowadzony przez Niemców i Austriaków. 

To też nie jest jednak rozwiązanie idealne. Minusem paneli jest sezonowość produkowania energii - przy słonecznej pogodzie (i dużej powierzchni, a taka byłaby nad drogami) generują dużą ilość prądu, ale w nocy nie pracują. A to oznacza konieczność budowania infrastruktury do magazynowania energii. A to jest drogie i energochłonne, a do tego niezbyt mało ekologiczne. I tak dochodzimy do mało odkrywczego wniosku, że perpetuum mobile nie jest możliwe do zbudowania...

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy