Polskie drogi

Tragiczne zderzenie Mercedesa i Audi. "Trumny na kołach"

Adwokat z Łodzi był uczestnikiem wypadku, w którym zginęły dwie kobiety. W mediach społecznościowych zamieścił filmy, na których stwierdził, że "po naszych drogach poruszają się trumny na kółkach". Adwokat jechał 2-letnim Mercedesem CLA, ofiary wypadku - Audi 80. W czwartek rano adwokat przeprosił za swoje nagranie.

Do tragicznego wypadku, w którym zginęły dwie kobiety, doszło w minioną niedzielę na lokalnej trasie Jeziorany-Barczewo (warmińsko-mazurskie). Mercedes CLA zderzył się tam czołowo z Audi 80. Na miejscu zgięły dwie kobiety w wieku 53 i 67 lat, które jechały Audi. 4-letni chłopiec, który podróżował Mercedesem, trafił do szpitala.

"Nie mamy świadków zdarzenia i nie wiemy z całą pewnością, jak ono wyglądało. Na razie najbardziej prawdopodobną wersją zdarzeń jest ta, że kierujący Mercedesem zjechał na przeciwny pas jezdni i zderzył się z prawidłowo jadącym Audi. Kobiety z Audi zginęły na miejscu" - poinformował prokurator rejonowy  prokuratury Olsztyn-Północ Arkadiusz Szulc. Prokuratura ta wyjaśnia sprawę wypadku.

Reklama

W środę portal TVP Info podał, że mercedesem kierował adwokat z Łodzi. On sam w mediach społecznościowych zamieścił nagranie, na którym pokazując swoją twarz mówi, że po polskich drogach "poruszają się trumny na kółkach". "To była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach i między innymi dlatego te kobiety zginęły" - mówi na nagraniu uczestniczący w wypadku adwokat. W dalszej części wypowiedzi mówi o tym, że niektórzy są zadowoleni, bo "kupili sobie auto za 3 tys. zł".

"A nie lepiej wziąć kredyt? Pożyczyć od kogoś kasę? Poczekać? Uzbierać? I kupić auto bezpieczne?" - mówi na nagraniu.

Wypowiedzi adwokata oburzyły opinię publiczną. Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta nazwał wypowiedzi adwokata "szokującymi". "Zleciłem analizę zabezpieczonego nagrania pod kątem odpowiedzialności dyscyplinarnej. Liczę, że podobne działania podejmie sam samorząd adwokacki" - napisał w mediach społecznościowych Kaleta.

Izba Adwokacka z Łodzi w środę wydała oświadczenie, w którym poinformowała o wszczęciu wobec tego adwokata postępowania dyscyplinarnego. Dziekan Izby Adwokackiej w Łodzi Sylwester Redeł złożył kondolencje rodzinom ofiar wypadku i wyraził oburzenie z powodu wypowiedzi adwokata. "Takie wypowiedzi na temat tragedii nie przystają żadnemu człowiekowi. Adwokat, tak w życiu codziennym jak i podczas wykonywania pracy zawodowej, musi wykazywać się poczuciem głębokiej empatii, tym bardziej zrozumieniem dla cierpienia rodzin i bliskich osób, które poniosły śmierć w wypadku" - czytamy w wydanym w środę oświadczeniu łódzkiej adwokatury.

Z filmami łódzkiego mecenasa zapoznał się także prowadzący sprawę wypadku prokurator.

"Z dotychczasowych ustaleń wynika, że miejsce wypadku minęło co najmniej kilkanaście aut, ale na razie nikt, kogo przesłuchaliśmy, nie widział samego momentu zdarzenia. Docieramy do świadków i przesłuchujemy ich. Na miejscu biegli zabezpieczyli wszystkie ślady i w krótkim czasie mają wydać opinie, które pozwolą na ustalenie przebiegu zdarzenia" - powiedział prokurator Szulc.

W nocy ze środy na czwartek Paweł K. na swoim profilu w mediach społecznościowych zamieścił oświadczenie, w którym napisał: "pod wpływem emocji nagrałem relację, w której użyłem niewłaściwych słów. Z całego serca przepraszam za te wypowiedzi rodziny ofiar i wszystkich tych, których moje wypowiedzi uraziły, zbulwersowały, oburzyły".

Adwokat napisał również, że "nigdy moim zamiarem nie było zrzucanie winy za spowodowanie tego wypadku na ofiary śmiertelne, które poruszały się samochodem starszej generacji". Zapewnił, że modli się za ofiary wypadku, ich rodziny i bliskich.

Adwokat Paweł K. kierujący Mercedesem wracał z wesela influencerki, badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy. Pobrano mu krew, by zbadać, czy w czasie zdarzenia nie był pod wpływem narkotyków lub dopalaczy.

Prokurator Szulc powiedział, że sam adwokat podał, że nie pamięta przebiegu zdarzenia.

Jedną z czynności, jaka prokuratura zleciła biegłym jest zbadanie stanu technicznego obu pojazdów uczestniczących w tragicznym zdarzeniu. 

Audi 80 to samochód produkowany do 1996. Ostatnia generacja tego modelu (B4) została zaprezentowana w 1991 roku, ale dużej mierze opierała się na generacji B3, którą produkowano w latach 1986-1991. To oznacza, że model ten konstrukcyjnie wywodzi się z pierwszej połowy lat 80. ubiegłego wieku. Standardy budowania samochodów, czy ochrony biernej (a także czynnej) pasażerów były wówczas zupełnie inne niż obecnie.

Sprawa wypadku, w którym uczestniczył mecenas Paweł K. i jego filmy z wypowiedziami o "trumnach na kołach" wywołały burzliwą dyskusję w internecie. Internauci dotarli do filmów nagrywanych w przeszłości przez tego adwokata i zdjęć, na których widać np., że jedzie on z prędkością ponad 150 km/h Audi, które ma ponad 300 tys. przebiegu na liczniku, na desce rozdzielczej palą się kontrolki sygnalizujące m.in. niewłaściwe ciśnienie w oponach i "check engine". Na materiałach widać też, że adwokat prowadząc auto nagrywał filmy jedynie zerkając przy tym na drogę - większą część wypowiedzi Paweł K. patrzył w kamerę.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: tragiczny wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy