Polskie drogi

Potrącenie pieszych na pasach. Sprawca uciekł, drogo zapłaci

​Do groźnego wypadku doszło podczas w niedzielę wieczorem na jednym z przejść dla pieszych w Łukowie. Zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę monitoringu.

Warto przypomnieć obecny stan prawny dotyczący przejść dla pieszych. Obowiązujące przepisy stanowią, iż pieszy znajdujący się na przejściu ma pierwszeństwo, natomiast kierowca nie ma obowiązku przepuszczania pieszego, który stoi na chodniku przy ulicy. Ponadto pieszemu nie wolno wchodzić na jezdnię wprost przed nadjeżdżający samochód.

Z niewiadomych do końca powodów kierowcom z trudem przychodzi stosowanie tych przepisów w praktyce, co można zobaczyć na poniższym nagraniu.

Widzimy na nim, jak kobieta z dzieckiem wchodzi na przejście między stojącymi w korku samochodami. W ciemności i w deszczu to sytuacja niezwykle niebezpieczna. Piesi zasłonięci są przez stojące samochody, a dodatkowo ich światła powodują, że kierowcy nadjeżdżający z przeciwka mają problemy z dostrzeżeniem ciemnych postaci (wystarczy wykonać proste doświadczenie i spojrzeć w nocy na samochód z włączonymi światłami - osoba, która będzie znajdowała się przed autem, między reflektorami, jest praktycznie niewidoczna).

Reklama

W tym konkretnym wypadku piesi doskonale zdawali sobie sprawę z zagrożenia. Zza stojących samochodów wyszli powoli, przepuszczając kierowcę jadącego samochodu, mimo iż - w świetle prawa - mieli pierwszeństwo. Wzięli jednak pod uwagę, że kierowca właściwie nie mógł ich zobaczyć, szczególnie, że wyszli zza wysokiego SUV-a.

Oczywiście, kierowca popełnił wykroczenie i nie ma tutaj dyskusji (wykroczenia by nie było, gdyby na środku jezdni znajdowała się wysepka, która dzieli przejście na dwa osobne. Na nagraniu widać, obok zebry obszar wyłączony z ruchu, ale trudno ocenić czy jest to pełnoprawna wysepka). Gdyby doszło do potrącenia również bezdyskusyjnie winny byłby kierowca!

To co dzieje się dalej, zrozumieć trudno. Piesi ruszają dalej i wygląda na to, że bez problemu uda im się przebyć drogę. Jednak tak się nie dzieje. Z dużą prędkością nadjeżdża kolejne auto, piesi na ułamek sekundy się zatrzymują, zamiast uciekać z jedni, i dochodzi do potrącenia.

Dlaczego doszło do wypadku? Pewną poszlaką może być fakt, że kierowca wysiadł z auta, usunął potrącone dziecko na chodnik, a potem... wsiadł do auta i uciekł. Sugeruje to jazdę pod wpływem alkoholu lub narkotyków.

Piesi - 40-letnia kobieta i 8-letni chłopiec - z obrażeniami ciała trafili do szpitala.

Policja szybko ustaliła również tożsamość kierowcy. Okazał się nim 20-letni mężczyzna. Stracił już prawo jazdy, a za spowodowanie wypadku i ucieczkę odpowie przed sądem. Warto dodać, że ucieczka z miejsca zdarzenia traktowana jest jak spowodowanie wypadku czy kolizji pod wpływem alkoholu. A to oznacza zagrożenie karą o połowę wyższą niż normalnie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: piesi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy