Policjant uratował kierującą, która dachowała w stawie

O dużym szczęściu może mówić kobieta, która stracił panowanie nad samochodem i wylądowała na dachu w stawie. Uratowali ją dwaj przypadkowi świadkowie, którzy dostrzegli dryfujące auto.

Do zdarzenia doszło w środę w Małopolsce, w Ołpinach. Znajdujący się po służbie i podróżujący z rodziną policjant dostrzegł dryfujące w stawie, odwrócone do góry kołami, auto. Mężczyzna zatrzymał się i poszedł zobaczyć co się stało, podobnie postąpił inny przypadkowy kierowca.

Obaj weszli po pas do stawu i przyciągnęli pływający wciąż samochód bliżej brzegu. Wewnątrz znajdowała się przerażona kobieta, która nie potrafiła samodzielnie opuścić auta.  Ratownicy oswobodzili kierującą i wyciągnęli z samochodu na brzeg. Przemoczona kobieta trafiła pod opiekę kolejnych kierowców, którzy zatrzymali się, by udzielić pomocy.

Reklama

Jak się okazało, kierująca w strugach ulewnego deszczu straciła panowanie nad swoim Audi i zjechała z drogi wprost do sąsiadującego z nią stawu. Sytuacja stała się dramatyczna, bo pojazd dachował, przez co kobieta miała problem z wydostaniem się. Na szczęście pomoc przyszła na czas, zanim auto nabrało wody i zatonęło.


 

 

INTERIA.PL/Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy