Afera "dieselszwindel"

Jak oszustwa Volkswagena wpływają na sprzedaż?

Volkswagen zaprzeczył informacji gazety "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ"), jakoby sprzedaż jego samochodów spadła od czasu, gdy przyznał w tym miesiącu, że podawał zaniżone dane dotyczące emisji CO2.

Według "FAZ" spadek sprzedaży jest znaczny; gazeta powołała się na niewymienionego z nazwiska dealera samochodów, który stwierdził, że w interesie zapanował zastój. Skandal z emisją CO2 dotyczy także rocznika modelowego 2016. "Takich samochodów nikt nie chce kupować" - twierdzi "FAZ" i dodaje, że zachęty finansowe, oferowane przez Volkswagena, nie wystarczają.

Rzecznik Volkswagena napisał w mailu przesłanym agencji Reutera, że koncern nie potwierdza przytoczonej przez "FAZ" wypowiedzi dealera. Dodał, że informacje pozyskiwane przez koncern w rozmowach z różnymi sprzedawcami, a także dane, którymi dysponuje Volkswagen, "składają się na inny obraz sytuacji w Niemczech".

Reklama

Uwikłany już w skandal z manipulowaniem pomiarami emisji tlenków azotu w swych samochodach niemiecki koncern poinformował na początku listopada, że jego wewnętrzna kontrola wykryła także nieprawidłowości dotyczące ustalania emisji dwutlenku węgla. Wstępnie oszacowano, że w zasięgu tej nowej afery znalazło się około 800 tys. pojazdów, głównie z silnikami Diesla.

Coraz więcej kłopotów Volkswagen ma w Stanach Zjednoczonych. Koncern przyznał w czwartek tamtejszej Federalnej Agencji Ochrony Środowiska, że oprogramowanie służące manipulowaniu pomiarem emisji spalin instalował w znacznie większej liczbie pojazdów z sześciocylindrowymi silnikami Diesla, niż dotychczas przypuszczano.

Pierwotnie była mowa o 10 tys. pojazdów z roczników 2014-2016. Teraz okazało się, że owo oprogramowanie instalowano już w pojazdach z rocznika 2009 i że w sumie problem dotyczy w USA ok. 85 tys. samochodów marki Volkswagen, Audi i Porsche z 3-litrowymi silnikami dieslowskimi.

Brad Stertz, rzecznik Audi, wchodzącego w skład koncernu Volkswagena, przyznał w piątek, że w USA nie informowano o tym oprogramowaniu, mimo że nakazywały to przepisy. Zapewnił jednocześnie, że oprogramowanie to jest legalne w Europie i że nie jest tym samym rozwiązaniem, które Volkswagen stosował w czterocylindrowych silnikach dieslowskich, by rozmyślnie oszukiwać przy pomiarze emisji spalin.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Volkswagen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy