Samochody elektryczne

Zakaz wjazdu dla aut elektrycznych na kolejnym parkingu. Czy to legalne?

Jedną z zachęt do zakupu samochodów elektrycznych mają być różne udogodnienia, przysługujące właścicielom takich aut (na przykład darmowe parkowanie). Coraz częściej jednak słyszy się, że nie wszędzie mogą oni wjechać i zaparkować. Niedawno zakaz dla nich wprowadził kolejny duży parking.

Pożary aut elektrycznych to rosnący problem?

Zacznijmy od tego, że każdy samochód może się zapalić. Ryzyko jest bardzo niewielkie, ale zawsze istnieje. Auta spalinowe napędzane są łatwopalnym paliwem, więc nie da się takiego ryzyka wyeliminować do zera. Z kolei pojazdy elektryczne mają duże baterie, które również mogą zacząć się palić, ale także jest to bardzo mało prawdopodobne. Na czym polega różnica?

Na tym, że w przypadku samochodu elektrycznego może dojść do pożaru nie tylko na skutek wypadku i uszkodzenia pojazdu, ale też w wyniku samozapłonu. W wyniku wady fabrycznej lub niewidocznego uszkodzenia ogniwa baterii może się ona przegrzać i wywołać bardzo trudny do ugaszenia pożar. Akumulator będący źródłem ognia ukryty jest w podłodze i umieszczony w szczelnej i mocnej obudowie. Podwyższone ryzyko pożaru następuje podczas ładowania, ale również auto niepodłączone do gniazdka może zacząć się palić.

Reklama

Obowiązek instalacji ładowarek samochodowych na parkingach

Jednym z problemów właścicieli samochodów elektrycznych jest znalezienie miejsca do ładowania. Publicznych ładowarek wciąż jest niewiele, a mieszkańcy bloków zwykle nie mają co liczyć na gniazdka w garażach wielostanowiskowych. Ten stan rzeczy mają zmienić zapisy ustawy o elektromobilności, które nakładają na deweloperów obowiązek zapewnienia odpowiednio mocnych przyłączy w garażu, aby możliwe było zainstalowanie tam ładowarki dla auta elektrycznego.

Z kolei od 1 stycznia 2025 roku pojawi się obowiązek montowania ładowarek na parkingach mających ponad 20 stanowisk (chodzi o budynki niemieszkalne i nienależące do małych lub średnich przedsiębiorstw). W ten sposób kierowcy elektryków będą mogli ładować swoje auta w czasie załatwiania spraw na mieście lub podczas zakupów.

Kolejne parkingi zakazują wjazdu samochodom elektrycznym

Przyszłość dla właścicieli aut elektrycznych wydaje się być więc coraz bardziej optymistyczna, ale nie w każdym aspekcie. Muszą oni liczyć się na przykład z tym, że niektóre instytucje nie chcą, aby wjeżdżali na ich parking. Tak zrobił na przykład Wodny Park Warszawianka, argumentując, że pojazd elektryczny rodzi ryzyko pożaru, który może uszkodzić konstrukcję budynku. Zaś nad parkingiem znajduje się basen, więc takie naruszenie mogłoby doprowadzić do katastrofy.

Zakaz wjazdu na parking dla samochodów elektrycznych wprowadziła także gdańska galeria Madison. W regulaminie parkingu możemy przeczytać:

Co ciekawe, jeszcze do niedawna zapis ten brzmiał "zasilanych silnikiem elektrycznym", co stanowiło prostą furtkę do obchodzenia go. Silnik odpowiada wszak za napędzanie, a od zasilania jest bateria. Teraz regulamin ma już bardziej precyzyjne brzmienie, ale nadal pojawia się pytanie - czy chodzi tylko o elektryki?

Każda hybryda ma przecież silnik elektryczny, który napędza koła. Niektóre miękkie hybrydy też mogą poruszać się w trybie elektrycznym. Są też przecież hybrydy plug-in, które mogą pokonywać na prądzie większe odległości, ładuje się je z gniazdka i niektóre mają już baterie równie duże jak elektryki sprzed 10 lat. Ryzyko pożaru w ich przypadku wydaje się więc podobne co przy elektrykach. Ponadto regulamin nie mówi o napędzie wyłącznie elektrycznym, a tylko takim, gdzie silnik elektryczny może napędzać koła.

Jak się jednak dowiedzieliśmy nieoficjalnie, zakaz dotyczy konkretnie elektryków. Obsługa parkingu raczej nie będzie przyglądała się każdemu pojazdowi, czy czasem nie ma gdzieś ukrytej wtyczki, a może jedynie zwrócić uwagę na zielone tablice.

Czy zarządca parkingu może zakazać wjazdu aut z LPG i elektrycznych?

W kontekście pojawiających się zakazów wjazdu dla aut elektrycznych, pojawia się pytanie, czy jest on w ogóle legalny. Podobnie jak w przypadku znaku zakazującego wjazdu samochodom z LPG, znak zakazujący wjazdu elektrykom nie istnieje. Oba można co prawda kupić, ale ich istnienia nie przewiduje rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych, więc kierowcy nie muszą się do nich stosować.

Z drugiej strony, zarządca parkingu ma prawo stworzyć regulamin, a osoby korzystające z niego muszą się stosować do zapisów takiego regulaminu. Zwykle moc prawną takich zapisów weryfikowano przy okazji sytuacji, gdy zarządca wpisywał do regulaminu horrendalne opłaty za parkowanie. Zawsze w takich sytuacjach prawo stało po stronie zarządcy, a kierowca który wjechał na dany parking, bez zapoznania się wcześniej z jego regulaminem, sam sobie szkodził.

Prawo daje zarządcy parkingu w tej kwestii dużą dowolność, więc może on wedle uznania ustanawiać zasady w swoim obiekcie. A w razie skarg zawsze może zasłonić się, tak jak przez lata robiono to w przypadku zakazów dla aut zasilanych LPG, względami bezpieczeństwa. Potencjalne ryzyko pożaru elektryka może być nieuwzględnione w procedurach przeciwpożarowych danego obiektu. Ponadto parkingi wielopoziomowe zwykle pozwalają na wjazd pojazdów mających do 2 metrów wysokości, więc w razie samozapłonu samochodu, żaden wóz strażacki nie dotrze na miejsce.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy