Samochody elektryczne na celowniku złodziei. Chodzi o jeden element

Gwałtowany wzrost liczby samochodów elektrycznych oraz hybryd typu plug-in na europejskich drogach, spowodował, że wielu złodziei zostało zmuszonych do poszerzenia swoich horyzontów. Podczas gdy jeszcze do niedawna większość z nich brała na cel głównie katalizatory z modeli spalinowych, dziś z coraz większą ochotą spoglądają na kable do ładowania.

Aut elektrycznych przybywa, ale tempo wzrostu mogłoby być wyższe
Aut elektrycznych przybywa, ale tempo wzrostu mogłoby być wyższe123RF/PICSEL

Samochodów elektrycznych oraz hybryd typu plug-in przybywa z każdym rokiem. Galopująca elektromobilność stwarza dodatkowe pole do popisu dla rozmaitych złodziei, którzy już od pewnego czasu wyraźnie upodobali sobie kable do ładowania. Ich wykonane z miedzi rdzenie osiągają wysokie ceny na skupach, a w większości przypadków, przywłaszczenie przewodu jest prostsze i szybsze niż wycięcie katalizatora z samochodu spalinowego.

Zostawiasz auto do ładowania? Lepiej miej na niego oko

Większość zgłoszeń w Europie dotyczy publicznych ładowarek, gdzie kierowcy pozostawiają swoje pojazdy elektryczne na noc. Złodzieje typują odpowiednie samochody obserwując takie miejsca, a następnie pod osłoną nocy korzystają z okazji. W większości przypadków do przywłaszczenia przewodu wystarczy jego odpięcie. Nie brakuje jednak historii, gdzie przestępcy byli zmuszeni do skorzystania z sekatorów z powodu coraz częściej stosowanych mechanizmów blokujących kable w gniazdach ładowania.

Odnalezienie sprawców jest w zasadzie niemożliwe

Chociaż od pewnego czasu policjanci są dosłownie zalewani podobnymi zgłoszeniami, jak sami twierdzą - odnalezienie sprawców takich kradzieży jest właściwie niemożliwe. W rozwiązaniu licznych spraw nie pomaga nawet zabezpieczenie materiału dowodowego w postaci nagrania z kamer.  Kradzież kabli w większości przypadków przebiega "szybko i czysto", co po prostu utrudnia wykrycie złodzieja.

Nie tylko kable. Złodzieje biorą też ładowarki

Co gorsza, przestępcy nie ograniczają się wyłącznie do kabli ładujących. Rok temu w Europie szerokim echem odbiła się sprawa licznych kradzieży domowych ładowarek. Chociaż w naszym kraju rozwiązanie to wciąż nie jest zbyt popularne, zupełnie inaczej przedstawia się sprawa w Wielkiej Brytanii lub Holandii. Jedna z najgłośniejszych spraw dotyczy właśnie brytyjskiego miasteczka Hungerford, gdzie na jednym z osiedli mieszkaniowych doszło do kradzieży w sumie 15 potocznie zwanych "wallboxów". Niektóre z nich zostały wymontowane wprost z garaży mieszkańców, inne wyrwane ze słupów przy miejscach postojowych. Doniesienia prasowe wspominały, że także w tym przypadku złodzieje pokusili się o przywłaszczenie kabli ładujących.

Przydomowe ładowarki oraz kable do ładowania to to łakomy kąsek dla złodziei123RF/PICSEL

Eksperci mówią jednym głosem. To zaledwie początek

Niestety eksperci są zgodni, że to dopiero początek plagi kradzieży takich elementów. Obecnie najwięcej zgłoszeń dot. przywłaszczenia kabli lub ładowarek spływa z krajów charakteryzujących się najwyższym rozwojem elektromobilności. Bez wątpienia jednak wraz z dalszą ewolucją rynku motoryzacyjnego, nowe upodobania złodziei dotrą także do pozostałych państw Europy. To z kolei będzie oznaczało nowe wyzwania dla policjantów i służb.

"Wydarzenia": Cysterna stanęła na środku torów kolejowychPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas