Samochody elektryczne

Elektrycznego Jaguara ładuj tylko do 75 procent. I trzymaj z daleka od domu

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował o akcji przywoławczej samochodów marki Jaguar. Jak można wyczytać z oficjalnego komunikatu – właściciele elektrycznych modeli I-Pace powinni niezwłocznie skontaktować się z serwisem. W pojazdach może dojść do pożaru.

Ryzyko pożaru w elektrycznych Jaguarach

Polski oddział Jaguara wysyła do właścicieli elektrycznego modelu I-Pace pismo, wzywające do niezwłocznego kontaktu z oficjalnym serwisem marki. Jak informuje UOKiK - w pojazdach z roku modelowego 2019 - 2024 wykryto możliwość wystąpienia przeciążenia termicznego, które może skutkować niespodziewanym zapłonem baterii elektrycznej.

Jaguar uruchamia kampanię naprawczą

Producent zdecydował się uruchomić kampanię naprawczą, która ma na celu wymianę aktualizację oprogramowania modułu sterującego temperaturą akumulatora trakcyjnego. Ma to zwiększyć poziom monitorowania ostrzeżeń kierowcy o stanie baterii, a w przypadku wykrycia zagrożenia jej pojemność ładowania zostanie ograniczona do 75 procent. 

Reklama

Pojazd odpowiednio wcześnie wyświetli także komunikat o konieczności wizyty w serwisie i przeprowadzeniu stosownych napraw.

Lepiej parkować z dala od zabudowań

Dużo emocji w internecie wzbudzają oficjalne zalecenia producenta na czas trwania kampanii. Jak można wyczytać w rozsyłanym do klientów piśmie:

Na polskim rynku kampanią naprawczą objęte są 252 pojazdy.

Brytyjskie elektryki stają w płomieniach. Winne baterie?

Powyższa akcja przywoławcza nie dotyczy wyłącznie polskich klientów, jest globalna. Na podobny ruch zdecydowały się oddziały Jagura m.in. w Nowej Zelandii czy Stanach Zjednoczonych. To właśnie na terenie USA doszło w ostatnim czasie do kilku głośnych pożarów Jaguarów I-Pace.

Wśród domniemanych przyczyn zapłonów wymienia się m.in. wadliwą konstrukcję ogniw akumulatorowych. Jaguar I-Pace wykorzystuje te same baterie, co Chevrolet Bolt, który już w 2021 roku doczekał się akcji serwisowej obejmującej blisko 69 tys. egzemplarzy.

Źródłem problemów Chevroleta okazały się baterie dostarczane przez LG Chem z fabryki w Ochangu w Korei Południowej. Ogniwa te od jakiegoś czasu są uważane za niebezpieczne i obarczone ryzykiem samozapłonu.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jaguar | samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy