Paliwo szybko nie podrożeje. To może trwać lata!
Niski poziom cen ropy utrzyma się zapewne przynajmniej przez rok, a być może nawet trzy lata - powiedział telewizji BBC w Davos prezes BP Bob Dudley. Jego zdaniem potem nastąpić może ponowny gwałtowny wzrost cen surowca.
"Spółki takie jak nasza muszą być przygotowane na scenariusz niskich cen. Obecnie mamy taki plan na okres roku, ale trudna sytuacja na rynku może utrzymać się przez dwa, a nawet trzy lata" - powiedział BBC Bob Dudley.
Podkreślił, że podobne fluktuacje cen ropy nie są niczym niezwykłym i zdarzały się już w historii. Zdaniem Dudleya, bardzo prawdopodobne jest, że okres dekoniunktury zakończy się kolejnym gwałtownym wzrostem cen spowodowanym niewystarczającą podażą surowca.
Podobnego zdania był także prezes włoskiego koncernu Eni, Claudio Descalzi. Według niego nakłady inwestycyjne w branży spadną w tym roku o 10-13 proc., co spowoduje w perspektywie czterech-pięciu lat niedobory surowca na rynku, a to z kolei zaowocuje wzrostem cen ropy - nawet do 200 dolarów za baryłkę.
Zdaniem Descalziego, jedynym sposobem uniknięcia tego scenariusza byłaby decyzja OPEC o zmniejszeniu wydobycia. "OPEC jest swego rodzaju bankiem centralnym sektora naftowego i musi stać na straży stabilności cen ropy" - mówił.
Obecny w Davos sekretarz generalny OPEC Abdullah al-Badri bronił decyzji kartelu o utrzymaniu obecnego poziomu wydobycia. "Wszyscy mówią nam - zmniejszcie wydobycie. Ale chcę zapytać czy wydobywamy po wysokich, czy niskich kosztach? Naszym zdaniem najpierw powinno się wydobywać ropę dostępną po niskich kosztach, a dopiero potem tę droższą w eksploatacji" - cytuje al-Badriego BBC. Zapewnił przy tym, że rynek szybko wróci do normy.
Według Dudleya, trudną sytuację na rynku naftowym najbardziej odczują kraje w największym stopniu uzależnione od wydobycia ropy, a więc Norwegia, Rosja, Wenezuela, Nigeria, Angola, ale także Szkocja. BP niedawno ogłosiło plan ograniczenia zatrudnienia w swoim szkockim oddziale.
Zapewnił on jednak, że zaangażowanie BP na Morzu Północnym ma charakter długoterminowy, choć przyznał, że cała branża będzie zmuszona do podjęcia trudnych decyzji o zmniejszeniu zatrudnienia.