Polskie drogi

Zatrzymał się na drodze S8 i ruszył do ataku!

W lutym zeszłego roku na drodze S8 doszło do tragicznego wypadku. Ciężarówka najechała na dwa stojące na prawym pasie (!) samochody. W efekcie zginęło dwóch ich kierowców - obaj w momencie wypadku znajdowali się poza samochodami.

Jak ustalili śledczy, do wypadku doszło na skutek drogowej agresji. Między późniejszymi ofiarami, 29-latkiem z Krakowa i 40-latkiem z Zambrowa doszło do drogowego nieporozumienia. Poniesieni nerwami mężczyźni postanowili wyjaśnić sporne kwestie siłowo - jeden zajechał drugiemu drogę, samochody zatrzymały się na prawym pasie i kierowcy wyskoczyli na jezdnię.

Wygranego nie było - sprawę przed czasem rozstrzygnął kierowca białoruskiego tira, który nie zdołał się zatrzymać ani ominąć bójki. Samochody zostały zniszczone, a ich kierowcy zginęli na miejscu.

Białorusin przyznał się do najechania, podkreślając, że nie był w stanie uniknąć wypadku. Uzgodnił z prokuratorem karę w zawieszeniu. Jednak po sprzeciwie rodzin ofiar, będących oskarżycielami posiłkowymi, sprawa trafiła do sądu. Ten wydał łagodny wyrok - 3600 zł grzywny i rok więzienia w zawieszeniu.

Na skutek głupoty dwoje ludzi straciło życie, jeden z mężczyzn osierocił troje dzieci, w tym poważnie chore.

Niestety, nie wszyscy potrafią z tej sprawy wyciągnąć wnioski. W sieci pojawiło się właśnie nagranie, na którym widać bardzo podobną sytuację. Kierowca auta z kamerą jedzie lewym pasem i wyprzedza ciężarówki. Najwyraźniej robi to zbyt wolno dla jadącego z tyłu porsche panamera na zagranicznych numerach. Jego kierowca najpierw błyska światłami, następnie zajeżdża drogę i zatrzymuje się na prawym pasie drogi ekspresowej S8. Tej samej drogi, na której w lutym zginęli dwaj uczestnicy bójki.

Kierowca porsche wyskakuje z auta i rusza... do ataku. Znajduje się poza kadrem, ale słychać, że próbuje wybić szybę, prawdopodobnie kopie też w samochód. W tym czasie samochody omijane są przez inne auta, w tym ciężarówki...

Reklama

Zdarzenie kończy się, gdy kierowcy auta z kamerą udaje się ominąć porsche i agresora i odjechać. Zgodnie z opisem w filmie sprawę zgłoszono na numer 112, gdzie polecono pojechać na komisariat i zgłosić sprawę.

Niezależnie od tego jak długo kierowca auta z kamerą jechał wcześniej lewym pasem blokując porsche, zatrzymanie na prawym pasie to stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym. Nagrania z numerem rejestracyjnym powinno trafić na policję nawet teraz i policja powinna sprawą się zająć. Bez dwóch zdań agresor powinien odpocząć od prowadzenia samochodów...


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy