Polskie drogi

Walka z nielegalnymi wyścigami. Jeden z kierowców dostał mandaty na 9 tys. zł

Tragiczny wypadek z udziałem czterech mężczyzn, do którego doszło w połowie lipca w Krakowie, wywołał poruszenie w całym kraju. Jednak miłośników mocnych wrażeń wcale nie przejęło się wypadkiem i nadal organizują nocne, nielegalne spotkania. W czasie ostatniej akcji wymierzonych w takich kierowców, krakowscy policjanci wystawili 44 mandaty, których łączna wartość wyniosła prawie 55 tys. złotych.

Wypadek z Krakowa nie podziałał ostrzegawczo na kierowców

Szerokim echem w mediach odbił się wypadek z udziałem czterech mężczyzn, do którego doszło w nocy z 14 na 15 lipca w pobliżu mostu Dębnickiego w Krakowie. W jego wyniku zginęli wszyscy podróżujący Renault Megane R.S. mężczyźni.

Z najnowszych ustaleń prokuratury wynika, że na moment przed wypadkiem kierowca rozpędził Renault do 162 km/h. Oznacza to, że samochód jechał o 120 km/h szybciej, niż wynosiło ograniczenie prędkości na tym odcinku. Co więcej, badania biegłych potwierdziły, że kierujący nawet nie próbował hamować.

W toku postępowania ustalono, że los kierowcy i pasażerów został właściwie przesądzony ok. dwa kilometry od miejsca zdarzenia. Wówczas, jak wynika z monitoringu, jedyny trzeźwy mężczyzna, dotychczas siedzący za kierownicą auta, zamienił się miejscem z właścicielem pojazdu, Patrykiem P. Z ustaleń śledczych wynika, że w momencie zdarzenia mężczyzna miał ponad 2 promile alkoholu we krwi.

Reklama

Wkrótce pojawiły się podobne zdarzenia

Śmiało można stwierdzić, że swój udział w całym zdarzeniu miał alkohol i brawura młodych mężczyzn. Niestety cała sytuacja, w przypadku wielu kierowców, wcale nie podziałała jak ostrzeżenie. Bardzo szybko pojawiły się w mediach kolejne przypadki podobnych zdarzeń. 

W sierpniu w miejscowości Harmęże, koło Oświęcimia doszło do kolejnej tragedii. Zdarzenie niemal do złudzenia przypominało historię z Krakowa. Na skutek uderzenia w przepust i dachowania żółtego Renault Megane R.S. zginęło tam trzech młodych mężczyzn.

Krakowscy policjanci wystawili 44 mandaty. Ich łączna kwota to prawie 55 tys. zł

Te, i wiele innych tragicznych zdarzeń, niewiele zmieniają w sposobie myślenia amatorów szybkiej jazdy i nielegalnych wyścigów. W związku z tym krakowska policja po raz kolejny przeprowadziła akcję wymierzoną w amatorów mocnych wrażeń. Funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie pojawili się w miejscach, w których mogą zbierać się osoby uczestniczące w nielegalnych wyścigach.

W trakcie działań prowadzonych we wschodniej części miasta policjanci skontrolowali kilkudziesięciu kierowców, którzy, według ustaleń funkcjonariuszy, mieli zamiar wziąć udział w nielegalnych wyścigach organizowanych poza Krakowem. 

W sumie policjanci przeprowadzili kontrole 50 pojazdów i wykryli 45 wykroczeń. Niemal wszystkie (44) zakończyły się mandatami. Ich łączna suma opiewała na prawie 55 tys. złotych. Szczególną uwagę funkcjonariusze zwrócili na kierowcę, który został ukarany trzema mandatami, każdy na kwotę 3 tys. zł. W sumie ma więc do zapłacenia 9 tys. zł.

W jednym przypadku skutkiem kontroli było sporządzenie wniosku do sądu. Funkcjonariusze zaznaczyli, wobec kierowców wybierających się na nocne "wyścigi" nie stosują taryfy ulgowej. Nie ma co liczyć na pouczenia, za to nagminne jest zatrzymywanie dowodów rejestracyjnych, ze względu na stan techniczny. Wystarczy jedna niedozwolona przeróbka samochodu już można stracić prawo do poruszania się po drogach. Podczas ostatniej akcji spotkało to dziewięciu kierowców.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nielegalne wyścigi | policja | mandaty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy