Tegoroczne święta wyjątkowo niebezpieczne na drogach

Od piątku zatrzymano 740 nietrzeźwych kierowców, w 180 wypadkach zginęły 22 osoby, a 226 zostało rannych. Policjanci zauważają, że na dużą liczbę wypadków wpłynęła ładna pogoda, zachęcająca do szybkiej jazdy.

Jak w każde święta, policja prowadziła wzmożone kontrole, między innymi trzeźwości
Jak w każde święta, policja prowadziła wzmożone kontrole, między innymi trzeźwościPiotr JędzuraReporter

Najwięcej ofiar było w sobotę, gdy w 72 wypadkach zginęło 16 osób, a 107 było rannych - poinformował w poniedziałek PAP Dawid Marciniak z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji. Dodał, że od piątku zatrzymano 740 nietrzeźwych kierowców, w 180 wypadkach zginęły 22 osoby, a 226 zostało rannych.

Marciniak podkreślił, że wpływ na liczbę wypadków miała ładna pogoda, przez którą wielu kierowców jechało szybciej nie biorąc pod uwagę, że warunki były jedynie dobre. "Poranki są chłodne, w wielu miejscach może być ślisko" - zauważył.

Policjanci spodziewają się, że w poniedziałek zaczną się powroty ze Świąt, a tłoczno może być m.in. na drogach wjazdowych do miast. "Apelujemy o cierpliwość i ostrożność. Jeśli możemy - wyjedźmy wcześniej w drogę powrotną, nie spieszmy się" - mówił Marciniak.

Przestrzegł, że nie będzie żadnej pobłażliwości dla pijanych kierowców. Od maja ubiegłego roku obowiązują zaostrzone kary dla tych, którzy zdecydują się na jazdę "na podwójnym gazie". Niezależnie od orzeczonej kary (gdy zawartość alkoholu we krwi kierowcy wynosi od 0,2 do 0,5 promila - grozi im zakaz prowadzenia pojazdów i m.in. do 30 dni aresztu; jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat więzienia ) sąd ma obligatoryjnie orzekać świadczenie pieniężne w wysokości nie mniejszej niż 5 tys. zł - w przypadku osoby po raz pierwszy dopuszczającej się tego czynu oraz nie mniejszej niż 10 tys. zł, gdy osoba po raz kolejny kierowała pojazdem w stanie nietrzeźwości.

Policjanci zwracają uwagę, że wiele z zatrzymanych kierowców alkohol piło poprzedniego dnia i nie zdawało sobie sprawy o promilach we krwi. "Jeśli nie mamy pewności czy jechać, zawsze można bezpłatnie sprawdzić stan trzeźwości na każdym komisariacie policji" - zaznaczył Marciniak.

Jak co roku w okresie Świąt Wielkanocnych na drogach będzie więcej policyjnych patroli, a policjanci będą m.in. kontrolować prędkość z jaką jadą kierowcy, ich trzeźwość i stan techniczny aut. Z danych policji wynika, że do najtragiczniejszych wypadków dochodzi często na ostatnich kilometrach przed celem podróży. Przyczyną wypadków może też być zmęczenie kierowcy; dlatego - jak podkreślają funkcjonariusze - kierowca powinien brać to pod uwagę już w momencie, gdy siada za kierownicą.

Ci, którzy jeżdżą brawurowo powinni też pamiętać, że za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h w terenie zabudowanym traci się prawo jazdy. Obowiązuje też zapis, który daje policji możliwość odebrania prawa jazdy za rażące naruszenie przepisów ruchu drogowego; policja występuje wtedy do sądu o czasowe odebranie kierowcy prawa jazdy. W jakich sytuacjach? Przykładowo, kiedy kierowca wyprzedza na trzeciego, wpycha się pomiędzy inne pojazdy, kiedy zmusza inny pojazd, żeby zjechał na pobocze lub kiedy wymija auto, które zatrzymało się przed przejściem, żeby przepuścić pieszego.

Tegoroczne Święta Wielkanocne były pracowite również dla straży pożarnej, choć mniej tragiczne w porównaniu z ubiegłym rokiem. Rzecznik Komendanta Głównego Straży Pożarnej Paweł Frątczak poinformował w poniedziałek PAP, że w sobotę i pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych strażacy do wszelkiego rodzaju zdarzeń wyjeżdżali 2177 razy. Wybuchły łącznie 1372 pożary, w wyniku których zmarły 4 osoby i 32 zostały ranne.

Zwrócił uwagę na to, że 737 interwencji dotyczyło pierwszych pożarów traw, a 18 - pożarów w lasach. W obu przypadkach powstawały z winy człowieka.

Dla porównania, w ubiegłe święta w pełnym okresie od soboty do poniedziałku strażacy interweniowali 2093 razy, w tym do 1035 pożarów, w których zginęło 9 osób, a 31 odniosły obrażenia.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas