Policjantów zabraknie na drogach? Masowo biorą zwolnienia L4
Niewykluczone, że na drogach może zabraknąć wkrótce policjantów. Jak nieoficjalnie dowiedziało się radio RMF FM, funkcjonariusze masowo biorą zwolnienia L4. "Choroba nie wybiera" - mówi nam wiceszef NSZZ Policjantów w Warmińsko-Mazurskiem.
Najbliższe tygodnie to bardzo pracowity moment dla policji - dzisiaj rusza akcja "Znicz", a 11 listopada w Warszawie odbędą się główne obchody Dnia Niepodległości. Zwolnienia L4 może oznaczać brak wystarczającej liczby funkcjonariuszy na drogach.
- Mnie się wydaje, że szczególnie w rejonach Łodzi i Pomorskiego dotkliwa jest liczba wakatów. Trzeba pamiętać, że ten stan trwa już bardzo długo. Sam proces trwa kilka miesięcy i nie przyniósł żadnych rezultatów, więc trudno się temu dziwić. Mamy okres jesienno-zimowy, obciążenie i aura robią niestety swoje - mówi RMF FM Sławomir Koniuszy ze związku zawodowego policjantów.
Od dłuższego czasu funkcjonariusze protestują - domagają się podwyżek i likwidacji warunku przekroczenia 55. roku życia jako niezbędnego do wypłaty pierwszej emerytury. Koniuszy podkreśla jednak, że zwolnienia nie mają nic wspólnego z protestem.
- Nie unikniemy takich podejrzeń i takich skojarzeń, jednak ja bym brał pod uwagę warunki, w jakich policjanci przez długi okres pełnią służbę bez perspektywy poprawy. Wciąż nie mamy poważnej propozycji ze strony MSWiA - mówi Koniuszy. My jako związek ubolewamy nad tym, no ale cóż można powiedzieć - choroba nie wybiera - dodaje.
Choć nie jest to akcja w ramach protestu mundurowych, to jak komentuje szef NFZZ Policjantów Rafał Jankowski, inicjatywa jasno pokazuje, że policjanci w terenie mają dość ignorowania ich przez MSWiA i napięcie jest bardzo silne, skoro funkcjonariusze decydują się na takie kroki.
Nieoficjalnie tylko w jednym województwie - Łódzkim - nawet kilkuset policjantów może być dziś na zwolnieniach lekarskich. Oficjalnych danych, jak wielu policjantów jest na chorobowym na razie jednak nie ma.
Przewodniczący łódzkiego związku zawodowego policjantów Krzysztof Balcer obawia się, że sytuacja może być dramatyczna podczas akcji "Znicz". W ostateczności straż miejska lub policjanci ściągnięci z sąsiednich garnizonów będą kierowali ruchem wokół cmentarzy.
Rzecznik wojewódzkiej komendy łódzkiej powiedział RMF FM, że ciągłość akcji "Znicz" będzie zachowana.