Polskie drogi

Kolejne wtargnięcie pieszego. Tym razem przed autobus

Pieszy wszedł wprost pod autobus miejski w Lublinie. To drugie podobne zdarzenie w ostatnim czasie, tym razem skończyło się poważnymi obrażeniami.

Od zmiany przepisów 1 czerwca, które wprowadziły pierwszeństwo dla pieszych "wchodzących" na przejście, a nie tylko na przejściu się znajdujących, tzw. miejscy aktywiści próbują wmówić pieszym, że mogą wchodzić na przejście zawsze, nie zwracając uwagi na jadące pojazdy, bo to kierowca ma zwolnić i zachować szczególną ostrożność.

Całkowicie pomijają przy tym art. 14. ustawy Prawo o ruchu drogowym, który zabrania pieszym wchodzenia na jezdnię wprost przed nadjeżdżający pojazd, w tym na przejściu dla pieszych. Co więcej, interpretują prawo - które jest napisane fatalnie i nieprecyzyjnie - w ten sposób, że pieszy znajdujący się na chodniku w pobliżu przejścia już nabywa pierwszeństwo. Tymczasem jest zupełnie inaczej - nawet pieszy stojący przy przejściu nie ma pierwszeństwa - bo pieszy stojący nie może być jednocześnie pieszym wchodzącym, co wynika z logiki.

Dopiero krok na przejście, wykonany z zachowaniem wymogów narzuconych przez art. 14, czyli nie wprost pod samochód, powoduje, że pieszy nabywa pierwszeństwo. 

Nie brakuje niestety osób, które wierzą w zapewnienia aktywistów, bezmyślnie wchodzą na przejście i sami na tym cierpią. Kilka dni temu pisaliśmy o pieszej, która bez patrzenia wbiegła wprost pod Volkswagena. Została potrącona i ukarana mandatem, a także będzie musiała pokryć koszty naprawy samochodu i przydrożnych słupków (osobną kwestią jest pytanie, czy uda się to od niej wyegzekwować), ale i tak może mówić o szczęściu, bo kierująca jechała na tyle wolno, że piesza została tylko potłuczona.

Znacznie gorzej poszło "egzekwowanie" rzekomego pierwszeństwa, przez mężczyznę, który wszedł wprost pod autobus komunikacji miejskiej w Lublinie. 

Reklama

"Kierujący jechał w piątek o godzinie 23:30 aleją Tysiąclecia w kierunku zamku lubelskiego, w kierunku Świdnika. Na skrzyżowaniu z Lubartowską pieszy wszedł na przejście dla pieszych, oznakowane, przy migającym pomarańczowym świetle dla obu stron. Wszedł od prawej strony od kierującego i został potrącony przez 37-latka kierującego autobusem" - poinformował w sobotę rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego w Lublinie komisarz Andrzej Fijołek. Od prawej strony kierującego, czyli z chodnika na prawy jezdni, którym poruszał się autobus.

Pieszy z obrażeniami głowy trafił do szpitala, gdzie pobrano mu krew do badań stanu trzeźwości. Mężczyzna nadal przebywa w szpitalu, jest nieprzytomny. Kierowca autobusu był trzeźwy. Funkcjonariusze ustalają szczegółowe okoliczności i przyczyny wypadku, sprawdzony zostanie monitoring tego miejsca. Policjanci próbują również ustalić tożsamość pieszego, który nie miał przy sobie ani dokumentów ani telefonu.

Trzeba powiedzieć sobie otwarcie - wmawianie pieszym, że mają pierwszeństwo będąc jeszcze na chodniku oraz, że mogą wchodzić w dowolnej chwili na przejście, bo cała odpowiedzialność za uniknięcie wypadku spada na kierowcę, to działanie sprzeczne z ideami bezpieczeństwa ruchu drogowego. 

Jak powinna wyglądać relacja pieszy - kierowca? O tym w materiale poniżej:

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: potrącenie pieszego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama