Areszt dla pijanego kierowcy, który wjechał w przystanek i zabił 77-letnią kobietę
Kierowca, który w Kielcach wjechał samochodem w przystanek został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz. W wypadku zginęła jedna osoba , a cztery zostało ranne.
52-letni mieszkaniec Kielc usłyszał w piątek "zarzut sprowadzenia w stanie nietrzeźwości katastrofy w ruchu lądowym z następstwem w postaci śmierci jednej osoby, oraz zarzut kierowania pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości".
"Podejrzany częściowo przyznał się do popełnienia pierwszego z zarzucanych mu czynów, natomiast w całości do drugiego z nich" - podkreślił Prokopowicz.
Mężczyzna złożył też obszerne wyjaśnienia, ale prokuratura z uwagi na dobro śledztwa ich nie ujawnia. Sąd Rejonowy uwzględnił wniosek Prokuratury Rejonowej Kielce-Zachód o tymczasowe aresztowanie Roberta C. na trzy miesiące. Grozi mu do 18 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w środę w stolicy regionu świętokrzyskiego.
"Z naszych ustaleń wynika, że 52-letni mieszkaniec Kielc, kierujący BMW, zjechał w stronę zatoki autobusowej i uderzył w przystanek. Pierwsze badanie wykazało, że kierowca miał ponad 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu" - informował wówczas oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach st. sierż. Karol Macek.
W wypadku rannych zostało pięć osób. Jedna z nich, 77-letnia kobieta, w wyniku odniesionych obrażeń zmarła w szpitalu.
Świętokrzyscy policjanci wystosowali apel do osób, które były świadkami wypadku. "Prosimy świadków tego zdarzenia oraz ewentualne osoby, które doznały obrażeń ciała, a po zaistnieniu tego wypadku oddaliły się z przystanku, o zgłaszanie się do Wydziału Przestępstw i Wykroczeń w Ruchu Drogowym KMP w Kielcach przy ul. Kołłątaja 4, lub kontakt telefoniczny pod nr telefonu 41 349 37 39 albo 997" - przekazali policjanci.