Polskie drogi

Areszt dla kierowcy, który dźgnął nożem pieszego

Kierowca, który nożem dźgnął pieszego po tym, jak ten wszedł na przejście na czerwonym świetle, został aresztowany. Do zdarzenia doszło sobotę wieczorem w centrum Warszawy.

Po ugodzeniu pieszego kierowca odjechał, ale - jak podaje prokuratura - zgłosił się sam na komendę. Do usiłowania zabójstwa się jednak nie przyznał.

Przesłuchanie obywatela Francji odbyło się w poniedziałek w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście. "Prokurator ogłosił zarzuty mężczyźnie, który w nocy z 7 na 8 sierpnia na terenie warszawskiego Śródmieścia miał zaatakować nożem przechodnia, a następnie uciec z miejsca zdarzenia. Mężczyzna został zatrzymany po tym, gdy sam, po niecałej godzinie, zgłosił się na komendę policji" - przekazał prok. Marek Skrzetuski, zastępca rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Reklama

Podejrzany usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa poprzez zadanie pokrzywdzonemu ciosów nożem w plecy oraz w klatkę piersiową. "Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia, w których kwestionował swoją winę" - podał prok. Skrzetuski. Prokuratura nie ujawnia treści wyjaśnień podejrzanego, ale wiadomo, że są one sprzeczne z relacją świadków i zebranym dotychczas materiałem dowodowym.

Prokurator skierował do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie Francuza, do którego śródmiejski sąd rejonowy we wtorek się przychylił.

"Obecnie w postępowaniu trwają czynności mające na celu wyjaśnianie okoliczności sprawy, w tym ustalenie dokładnego przebiegu zdarzenia, które miało charakter dynamiczny i skutkowało m.in. awanturą między jego uczestnikami, a także określenie zakresu obrażeń, które w wyniku zdarzenia odniósł pokrzywdzony" - przekazał prok. Skrzetuski.

Do awantury doszło u zbiegu ulic Nowogrodzkiej i Kruczej. Ze wstępnych ustaleń wynika, że powodem sprzeczki było wtargnięcie pieszego i grupy jego znajomych na przejście na czerwonym świetle i uszkodzenie przez nich Audi R8, którym poruszał się podejrzany. Świadkiem zdarzenia była narzeczona Francuza, która podróżowała z nim samochodem. Z jej relacji, jak również z relacji jej partnera, wynika, że na komendę zgłosili się dlatego, że chcieli powiadomić o uszkodzeniu przez pieszych drogiego, sportowego samochodu. 

***

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy