573 mln złotych w piach. Tak wdrażano e-TOLL
NIK oszacował straty wywołane ponad dwuletnim opóźnieniem wdrożenia systemu opłat e-TOLL. Jak podała izba, utracone wpływy to ponad 573 mln zł.
Jak wynika z informacji NIK po kontroli dotyczącej wdrażania nowego krajowego systemu poboru opłat drogowych e-TOLL, ponad dwuletnie opóźnienie uruchomienia nowego krajowego systemu poboru opłat drogowych (NKSPO) spowodowało obniżenie potencjalnych wpływów do Krajowego Funduszu Drogowego (KFD) szacunkowo o ponad 573 mln zł. Wiązało się to z nierozszerzeniem w 2019 r. sieci płatnych dróg o ok. 1050 km.
NIK przypomniała, że system e-TOLL zastąpił działający od 2011 r. system viaTOLL. Nowy system został wdrożony 24 czerwca 2021 r. mimo niezakończenia prac nad jego modułami i nie zapewniał poboru opłat od wszystkich pojazdów przejeżdżających płatnymi drogami.
Wskazała, że nowy system został wdrożony mimo niezakończenia prac nad poszczególnymi modułami.
W początkowym okresie e-TOLL nie zapewniał:
- poboru opłat za przejazd pojazdów lekkich autostradą,
- uiszczania opłaty elektronicznej przy użyciu kart flotowych
- możliwości korzystania z EETS, czyli usługi umożliwiającej pobór opłat na terenie Unii Europejskiej przy użyciu jednego urządzenia zainstalowanego w pojeździe
"Kłopoty z niezapewnieniem właściwego poziomu usług przez system e-TOLL spowodowały dwukrotne przedłużenie funkcjonowania poprzedniego systemu viaTOLL. Przez trzy miesiące oba systemy funkcjonowały jednocześnie, w konsekwencji Skarb Państwa pokrył dodatkowe koszty działania viaTOLL w szacunkowej kwocie 73,6 mln zł" - podano. Dodano, że plusem w tej sytuacji było to, że utrzymana została ciągłość opłat.
Według Izby, mimo opóźnienia i strat decyzje administracji rządowej doprowadziły do wypracowania optymalnej koncepcji funkcjonowania NKSPO. Wyjaśniono, że wypracowana koncepcja poboru opłaty elektronicznej była najlepszym rozwiązaniem dla Polski, szczególnie pod kątem docelowej długości dróg, które mają zostać objęte opłatą.
"Oparty na technologii pozycjonowania satelitarnego system zapewnił szybkie, łatwe i tanie rozszerzanie sieci dróg podlegających opłacie elektronicznej, bez konieczności budowy i utrzymywania bramownic, usprawnił wprowadzanie zmian w taryfikatorze opłat oraz zwiększył przepustowość ruchu na autostradach płatnych" - oceniła NIK.
Kontrolerzy NIK przyjrzeli się również dystrybucja urządzeń do poboru opłaty elektronicznej. Jak wskazali, pierwotnie urządzenia OBU (urządzenia do zamontowania w pojeździe mające służyć do poboru opłaty elektronicznej) miały być udostępniane przez Krajową Administrację Skarbową. Były jednak dystrybuowane przez prywatnych przedsiębiorców, a tuż przed uruchomieniem systemu e-TOLL było ich za mało. Powodem rezygnacji z dystrybucji OBU przez KAS była konieczność ogłoszenia przetargu, co opóźniłoby uruchomienie systemu o co najmniej 1,5 roku.
Według NIK decyzja ta zabezpieczała interesy Skarbu Państwa, jednak była niekorzystna dla przedsiębiorców transportowych, którzy nie mogli wykorzystywać do uiszczania opłat innych narzędzi elektronicznych dostępnych w e-TOLL.
NIK wniosła m.in. do Ministra Finansów i Ministra Funduszy i Polityki Regionalnej - Przewodniczącego Komitetu Sterującego do spraw Systemu Poboru Opłaty Elektronicznej KAS o dostęp do analiz umożliwiających ocenę wpływu na bezpieczeństwo ruchu drogowego uiszczania przez kierujących pojazdami ciężkimi opłaty elektronicznej przy użyciu aplikacji mobilnej e-TOLL i urządzeń systemu używanego przez przewoźnika do gromadzenia danych geolokalizacyjnych.
***