Komórki rządzą wami także za kierownicą
Telefony komórkowe, a właściwie smartfony, tak już uzależniły od siebie większość społeczeństwa, że niektórzy z was nie potrafią się od nich nawet na chwilę oderwać. Ze smartfonem jecie, chodzicie do łazienki, śpicie... Rozmawiacie, piszecie SMSy, przeglądacie "fejsa" i inne internetowe atrakcje w tramwaju, w autobusie, w kościele, w kinie, na pogrzebie, obsługując interesantów, no i oczywiście w samochodzie. Także wtedy, gdy go prowadzicie...
Czy spotkaliście się kiedyś z taką oto sytuacją: widzicie stojącego na ulicy znajomego, który z kimś rozmawia. Mówicie mu "cześć" albo "dzień dobry", a on nic, jakby was nie słyszał i nie zauważył. Dlaczego tak się dzieje?
Ten człowiek istotnie nie dostrzega was, bo jego mózg pochłonięty jest właśnie prowadzoną rozmową. Porównując to do komputera można powiedzieć, że jego procesor pracuje pełną mocą, wykorzystując całą pamięć RAM, czyli wszystkie szare komórki. No może kilka z nich odpowiada jeszcze za poruszanie językiem i ustami, zachowanie równowagi, pracę układu oddechowego itd. I to już wszystko, 100 % wykorzystane!
A ponieważ wielu ludzi nie grzeszy nadmiarem zasobów szarych komórek, no to widzimy jasno przyczynę takiego zachowania. Po prostu mózg nie daje już rady...
Oczywiście zaraz usłyszę głosy oburzenia od naszych wspaniałych "mistrzów" kierownicy, że to nieprawda, że oni potrafią prowadzić samochód z komórką w dłoni, pisać SMSy, przeglądać nawet internet i nic się nie dzieje.
W badania naukowe nie wierzą tylko ludzie ograniczeni
Dlaczego? Oczywiście dlatego, że nie są w stanie zrozumieć, że nauka wie jednak więcej, niż wam się wydaje. Naukowcy (np. z University of Utah) dowodzą, że rozmawiając przez telefon dostrzegacie około 30% mniej obiektów na drodze, niż wtedy, gdy jesteście skoncentrowani wyłącznie na jeździe. Nawet po zakończeniu rozmowy jeszcze przez około 30 sekund wasza uwaga pozostaje rozproszona.
Jeszcze gorsze jest pisanie na telefonie lub oglądanie zdjęcia, jakiegoś posta itd. Odwracacie wtedy wzrok od drogi i spoglądacie na telefon. Inaczej się nie da, no chyba że ktoś ma rozbieżnego zeza i to w pionie. Wydaje się wam, że trwa to tylko ułamek sekundy. W rzeczywistości przestajecie patrzeć na jezdnię przez okres co najmniej 2-3 sekund. Jeśli auto jedzie z prędkością 90 km/h, to w czasie tych trzech sekund pokonuje 75 metrów bez żadnej kontroli z waszej strony.
Gdy w tym czasie wejdzie na jezdnię pieszy albo wjedzie rowerzysta, jeżeli samochód jadący przed wami zahamuje, to wypadek będzie nieunikniony. Popatrzcie na ten wielce pouczający filmik i zwróćcie uwagę, przez ile sekund pozbawiony rozumu kierowca autobusu nie patrzył na jezdnię. Tylko przez trzy!
Od razu poznać, że gadasz przez komórkę
To widać na pierwszy rzut oka. Chwiejna jazda, zbaczanie z toru prostoliniowego, najeżdżanie na sąsiedni pas, ścinanie zakrętu, nieużywanie kierunkowskazów, nieoczekiwanie zwalnianie bez potrzeby. Niezdecydowane manewry, zajeżdżanie drogi podczas zmiany pasa, przejeżdżanie pieszym przed nosem...
Czasem jeszcze dochodzi do tego bezsensowna głupia gestykulacja czyli machanie rękami, chociaż z reguły rozmówca was nie widzi. Tak właśnie jeździcie, wy wspaniali kierowcy. Może sami tego nie dostrzegacie, ale podobnie jest z kimś, kto nie dba o higienę. Sam nie czuje przykrego zapachu, ale za to czują go inni.
Coraz więcej ukaranych i co z tego?
W 2013 roku policjanci ukarali mandatami za rozmawianie przez komórki ok. 90 tysięcy polskich zmotoryzowanych, a w 2015 roku już ponad 118 tysięcy. Warto wiedzieć, że w ten sposób budżet państwa wzbogacił się o przeszło 23 miliony złotych.
Oczywiście to wierzchołek góry lodowej, bo zakaz korzystania z trzymanego w ręku telefonu ignorują niemal wszyscy. "A co tam, ja wiem co robię, potrafię rozmawiać i prowadzić...". "Uwzięli się na ludzi, bo szukają kasy i polują na jeleni..."
Tak tak, oczywiście, wy wiecie wszystko najlepiej. Do czasu, dopóki nie spowodujecie tragedii. W dodatku często rozmawiacie o tak bezsensownych sprawach, że aż ręce opadają. Jakby to było takie pilne i nie mogło poczekać. No, ale to już kwestia poziomu inteligencji i zainteresowań.
Tępić zawodowców z komórkami
Wydawać by się mogło, że ta plaga, to nałogowe gadanie przez smartfony dotyczy tylko tzw. amatorów, czyli kierowców jeżdżących prywatnie własnymi autami. Okazuje się, że nie!
Przez komórki rozmawiają i piszą SMSy podczas przewożenia pasażerów kierowcy autobusów, motorniczowie tramwajów, taksówkarze. A to już prawdziwy skandal, godny surowego napiętnowania. Zupełny brak profesjonalizmu.Taki baran powinien wiedzieć, że odpowiada za życie wielu osób, swoich pasażerów. Odbywa przecież szkolenia, kwalifikacje wstępne, okresowe itd. I co? Nie tak łatwo wyleczyć durniów z dyletanctwa i głupoty.
Zobacz również:
- Jechał do przodu bokiem. Autokar z urwaną tylną osią na Dolnym Śląsku
- Rondo pokonało autonomiczną taksówkę. Auto kręciło się w kółko
- Kolejny odcinek autostrady A2 otwarty. Kierowcy długo na to czekali
- Wjazd do Krakowa za 500 zł. Nowy pomysł na Strefę Czystego Transportu
- Lexus stawia na inny napęd niż elektryczny. Jest historyczny wynik
- W Polsce jest tylko kilkaset takich aut. Odwiedzamy największą kolekcję BMW Alpina
- Co to za rejestracja? Skróty miast i rodzaje tablic w Polsce
A chcielibyście, aby operował was chirurg trzymający w jednej ręce skalpel, a w drugiej smartfona? Namawiam pasażerów do stanowczego zwracania uwagi takim pseudo-zawodowcom, by natychmiast zaprzestali rozmowy. Brzydzę się donosicielstwem, ale akurat w tej sytuacji, jeśli kierowca nie zareaguje albo odpowie coś niegrzecznie, informujcie o tym jego firmę. Tu przecież chodzi o wasze bezpieczeństwo.
Rozmawiaj krótko i przez zestaw
Rozumiem, że rozmów podczas prowadzenia pojazdów uniknąć się nie da. Ale jeśli już, róbcie to z głową. Kupcie sobie zestaw głośnomówiący albo słuchawkę bluetooth i ograniczcie czas rozmowy do niezbędnego minimum. Przecież zawsze można powiedzieć: "przepraszam, prowadzę samochód". A o pisaniu SMSów w ogóle zapomnijcie. No, chyba że stoicie w korku.
Warto też, by pomyślały o tym osoby, które do was dzwonią - żony, kochanki, rodzice, dzieci itd. Jeśli wiecie, że wasz rozmówca jest kierowcą, zwłaszcza zawodowym, nie wydzwaniajcie do niego, zawracając głowę jakimiś bzdetami i rozpraszając go, a czasem wręcz denerwując. Wystarczy puścić sygnał, jak będzie mógł (i chciał), to oddzwoni.
A tak w ogóle to nie przeceniajcie swojego procesora złożonego z szarych komórek, bo może się nie wyrobić... na zakręcie.
Polski kierowca