Wypił, miał kolizję. Chciał do aresztu, bo bał się partnerki
"Proszę przyjechać, bo jadąc pod wpływem alkoholu uderzyłem w drzewo, a do tego mam zabrane prawo jazdy za jazdę po alkoholu". Takie zgłoszenie dostali policjanci z Braniewa w warmińsko-mazurskiem.
Na miejscu zdarzenia policjanci rzeczywiście zastali samochód w rowie i pijanego mieszkańca Warszawy. Miał prawie 1,5 promila alkoholu. Wcześniej sąd zabrał mu prawo jazdy.
Jak tłumaczył kierowca, sam zadzwonił na policję, bo "wiedział, że zrobił źle". 31-latek pytał też, czy może zostać umieszczony w areszcie, bo... boi się wracać do swojej partnerki.