Cztery pojazdy uszkodzone podczas policyjnego pościgu
Policjanci po krótkim pościgu zatrzymali pijanego kierowcę. Podczas próby ucieczki zdążył on jednak uszkodzić cztery samochody.
W środę wieczorem na terenie Oleśnicy patrol Wydziału Ruchu Drogowego zauważył Peugeota który poruszał się bez włączonych świateł mijania, a jego tor jazdy wzbudzał podejrzenie, że kierujący może być nietrzeźwy. Policjanci włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe oraz tarczą do zatrzymywania pojazdów dali znak kierującemu do zjechania na pobocze.
Kierowca, pomimo widocznych znaków, przyspieszył i zaczął uciekać ulicami miasta. Funkcjonariusze drogą radiową poinformowali dyżurnego jednostki o zaistniałej sytuacji i rozpoczęli pościg. Gdy wjechali w jedną z ulic, przy bloku stał zaparkowany pojazd, który miał otwarte drzwi od strony pasażera. Znajdujący się przy samochodzie mężczyzna pomagał wysiąść starszej kobiecie. Gdy mężczyzna zauważył zbliżający się w jego kierunku pojazd uciekiniera, w ostatniej chwili schował się do auta, natomiast drzwi od jego pojazdu zostały wyrwane. Na szczęście nikt nie ucierpiał w tym zdarzeniu.
Desperat po przejechaniu około 100 metrów stracił panowanie nad swoim pojazdem i uderzył w dwa inne zaparkowane pod blokiem auta. Nie dał nadal za wygraną i kontynuował ucieczkę pieszo, szybko został jednak złapany.
Policjanci od razu wyczuli od zatrzymanego silną woń alkoholu. Badanie alkomatem wskazało wynik ponad 1 promila alkoholu w organizmie. Dodatkowo 37-latek okazał się osobą poszukiwaną do odbycia kary jednego roku pozbawienia wolności za przestępstwa narkotykowe oraz posiadał aktualny zakaz prowadzenia pojazdów.
Okazało się również, że pojazd którym poruszał się mężczyzna, nie posiada aktualnych badań technicznych oraz obowiązkowej polisy OC, a zamieszczone na pojeździe tablice rejestracje zostały wcześniej skradzione. Podczas pościgu 37-letni kierujący popełnił kilka przestępstw, szereg wykroczeń drogowych, uszkodził cztery pojazdy oraz wiatę śmietnikową. Najbliższy czas i tak spędzi w więzieniu, a o jego dalszym losie zdecyduje już sąd.
***