PiS obiecał darmowe autostrady, ale czy dotrzyma słowa? Co z A2 i A4?
Tuż przed wakacjami rząd złożył obietnice kierowcom dotyczące darmowych autostrad w Polsce. Wielu uważało, że to tylko kiełbasa wyborcza, jednak dość szybko część obietnic została spełniona. Kilka płatnych odcinków autostrad w Polsce stało się bezpłatnymi - wszystkie pod zarządem GDDKiA. Co jednak z pozostałymi popularnymi odcinkami? Czy jest szansa, że A2 i A4 będą bezpłatne?
Nie ma sensu roztrząsać dziś czy zapowiedzi partii rządzącej były tylko "kiełbasą wyborczą" czy też były spowodowane realną troską o finanse polskich kierowców, jednak obietnice były wyjątkowo konkretne: autostrady w Polsce miały być darmowe dla kierowców samochodów osobowych i motocykli. Część obietnic została zrealizowana dość szybko. Już na wakacje mogliśmy za darmo poruszać się autostradami będącymi pod zarządem GDDKiA - odcinkami A4 Wrocław-Sośnica oraz A2 Stryków-Konin. A co z pozostałymi płatnymi odcinkami?
Pozostałe płatne odcinki autostrady, między innymi długi odcinek A2 pomiędzy Świeckiem a Koninem, oraz A4 pomiędzy Krakowem, a Katowicami wciąż pozostają płatne. Problem polega na tym, że oba są w większości pod zarządem koncesjonariuszy. Płatny fragment A2 znajduje się w większości pod zarządem Autostrady Wielkopolskiej (Konin-Nowy Tomyśl), choć pozostały fragment na odcinku Nowy Tomyśl-Świecko jest pod zarządem państwowym. Drugi, niezwykle ważny fragment autostrady A4 jest zarządzany przez Stalexport.
Choć opłaty na fragmencie A2 zarządzanym przez państwo są wyraźnie niższe niż na pozostałych odcinkach, wciąż nie są zniesione, a odcinek zarządzany przez Autostradę Wielkopolską jest najdroższym w kraju.
Zapytany o postępy w tej sprawie podczas konferencji prasowej minister infrastruktury Andrzej Adamczyk przekonywał, że wiele zależy tu od wynegocjowana z koncesjonariuszami korzystnych dla obu stron warunków, na jakich opłaty miałyby być zniesione i wyraził nadzieję, że stanie się to w przeciągu roku.
Według informacji portalu epoznan.pl, a także stacji TVN24, która skontaktowała się z przedstawicielami koncesjonariuszy, zarówno Stalexport, jak i Autostrada Wielkopolska oświadczyły, że strona publiczna (przedstawiciele rządu) nie kontaktowały się z nimi w sprawie zniesienia opłat, nie padły żadne propozycje i żadne rozmowy nie są prowadzone. To w skrócie oznacza, że póki co możemy zapomnieć o zniesieniu opłat za wspomniane wyżej odcinki autostrad.
Pozostaje jeszcze temat fragmentu autostrady A1 Toruń-Gdańsk, który bezpłatny ma być tylko do końca roku. Opłaty mogą więc wrócić tuż po nowym roku i na razie nie wiadomo ile zapłacimy za przejechanie jednego kilometra.
Wygląda więc na to, że obietnice rządu PiS są póki co dalekie do spełnienia, a według informacji podanych przez przedstawicieli koncesjonariuszy, nie ma przesłanek, które mogłyby wskazywać na to, że ta sytuacja w najbliższym czasie się zmieni.
Zarówno odcinek płatny na A2 jak i A4 pomiędzy Krakowem a Katowicami to bardzo ważne trasy tranzytowe zarówno dla transportu drogowego jak i podróżujących samochodami osobowymi. Oba jednak należą do najdroższych fragmentów w Polsce. Za przejazd A2 pomiędzy Koninem a Nowym Tomyślem według cennika Autostrady Wielkopolskiej należy zapłacić 90 zł (149 km), a odcinek z Nowego Tomyśla do Świecka (106 km) kosztuje 18 zł. Autostrada A4 pomiędzy Katowicami a Krakowem kosztuje 30 zł dla samochodów osobowych (26 gdy płacimy aplikacją) i 14 dla motocykli. Cennik wskazuje ceny o połowę niższe, jednak należy pamiętać, że na odcinku Katowice-Kraków opłaty wnosimy zarówno na bramkach wjazdowy jak i wyjazdowych.