Co dalej z budową A1? Włosi chcą wznowienia umów
Włoski koncern Salini zapowiada odwołanie od decyzji Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad ws. zerwania umowy na budowę dwóch ważnych dróg - ustalił reporter RMF FM Paweł Balinowski. Chodzi o trasę A1 w okolicach Częstochowy oraz drogę S3 w rejonie Polkowic.
GDDKiA nałożyła na włoski koncern Salini karę w wysokości prawie 130 milionów złotych. Jak wynika z pisma Salini wysłanego do podwykonawców, do którego udało się dotrzeć reporterowi RMF FM, koncern podważa skuteczność i zasadność zerwania umowy z jego winy.
Przedstawiciele Salini twierdzą, że firma będzie próbowała wrócić na place budowy i już rozmawiała na ten temat z GDDKiA. Salini planuje złożyć odwołanie od decyzji o zerwaniu kontraktu, i być może skierować pozwy do sądu. Na razie prace na A1 oraz S3 zostały wstrzymane. Podwykonawcy dostali informację, że tak będzie co najmniej do 10 maja.
Będzie kolejny protest
Sami podwykonawcy zapowiadają kolejny protest podobny do tego, który przeprowadzili kilka tygodni temu blokując A1 koło Częstochowy. Tym razem ma być on jednak bardziej uciążliwy.
Dla Salini pracowało kilkadziesiąt polskich firm, które nie zgadzają się z decyzją GDDKiA ws. zerwania kontraktów.
Nic się nie dzieje
Budowany przez Włochów odcinek A1 pod Częstochową stanowiący obwodnicę miasta miał być gotowy 9 kwietnia. Wykonano jednak tylko połowę robót. Nowy termin - październik - przy obecnym tempie prac jest nierealny.
Wystarczy wybrać się na miejsce, by przekonać się, że na budowie... nic się nie dzieje.
30 kwietnia jeden pas ruchu wyglądał jak parking dla sprzętu budowlanego. Nie było tam jednak żadnej maszyny. Leżące tuż przy drodze betonowe konstrukcje i wreszcie niedokończone wiadukty - to wszystko widać zza szyby jadącego samochodu w rejonie Mykanowa pod Częstochową - informował reporter RMF.
Kilka tygodni temu w rejonie jednej z najważniejszych dróg w kraju protestowali podwykonawcy. Transparenty z hasłami: "Chcemy dokończyć tę drogę" czy " Żądamy zapłaty" wiszą do dziś.