Budowa autostrad

Autostrada A1 będzie dłuższa o... 7 km

Umowę ws. budowy 7 km autostrady A1 od Radomska do granicy z Śląskim podpisała w czwartek GDDKiA z firmą Intercor. Według - wartego ok. 338,2 mln zł kontraktu - trasa ma być gotowa do 2022 r. To drugi z czterech powstających odcinków A1 w Łódzkiem skierowany do realizacji.

"Autostrada A1 to kręgosłup komunikacyjny Polski. Dziś podpisujemy umowę na budowę jego kolejnego odcinka, a wkrótce podpiszemy kolejne dwie umowy i będziemy mogli powiedzieć, że A1 połączy polskie wybrzeże i porty z południem Europy, m.in. Czechami, Słowakami i Węgrami" - podkreślił wiceminister infrastruktury Marek Chodkiewicz, który wziął udział w uroczystości zorganizowanej w okolicach Kamieńska (Łódzkie).

A1 będzie realizowana w śladzie obecnej trasy DK1, ale - jak zaznaczył wiceszef Ministerstwa Infrastruktury - odcinek, na który podpisano w czwartek kontrakt, będzie miał po trzy pasy ruchu w każdym kierunku.

Reklama

"To bardzo ważna informacja, bo dziś zaczynamy się zastanawiać, czy niektórych dróg nie poprowadziliśmy za skąpo. Walczymy w tej kwestii o autostradę A2, a tu od razu zdecydowaliśmy, że będą to trzy pasy" - wyjaśnił.

"Niedługo, po realizacji całej inwestycji będziemy mieli połączoną północ Polski z południem Polski i Europy, co na pewno przyczyni się do rozwoju gospodarczego kraju i województwa łódzkiego. Trasa będzie służyła wszystkim użytkownikom dróg. Życzę wykonawcy sprawnej realizacji, żeby zmieścił się w terminie" - powiedział wicewojewoda łódzki Karol Młynarczyk.

Poseł Waldemar Buda (PiS) podkreślił, że procesowi realizacji tej inwestycji drogowej można przypisać cechy wiarygodności i determinacji. "Od samego początku był to dla nas priorytet i takim pozostanie do zakończenia ostatniego etapu tej drogi. Nie ma bowiem alternatywnej trasy tej klasy, łączącej północ z południem Polski" - tłumaczył kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Łodzi.

Odcinek D od węzła Radomsko do granicy z woj. śląskim jest jedną z czterech części budowanej autostrady A1 na terenie woj. łódzkiego (o łącznej długości 63,8 km, od Tuszyna do granicy województwa). To najbardziej oddalony od Łodzi i jednocześnie najkrótszy (7,02 km) fragment z planowanej gruntownej modernizacji dotychczasowej arterii.

Jego realizacja ma kosztować 338 mln 250 tys. zł brutto. Inwestycję w systemie "Zaprojektuj i zbuduj" zrealizuje Przedsiębiorstwo Usług Technicznych Intercor, którego oferta zwyciężyła w przetargu.

Nowa trasa powstanie w śladzie istniejącej drogi. Ma spełniać wszystkie wymogi bezpieczeństwa - będzie miała po trzy pasy ruchu oraz betonową nawierzchnię. Drogowcy oceniają, że bez poważniejszych remontów autostrada powinna służyć 30-40 lat.

Zgodnie z warunkami kontraktu roboty mają zostać ukończone w ciągu 32 miesięcy od podpisania umowy, z wyłączeniem okresów zimowych (tj. od 15 grudnia do 15 marca).

Budowę nierealizowanej dotąd części autostrady A1 między podłódzkim Tuszynem a Częstochową podzielono na pięć odcinków - czterech w Łódzkiem (A, B, C, D) i jednego w Śląskim (E). Wcześniej GDDKiA popisała umowy z wykonawcami odcinka A - od Tuszyna do węzła Piotrków Trybunalski (15,9 km) i E - od Częstochowy do granicy z woj. łódzkim (16,9).

Dwa pozostałe odcinki - B i C - obejmują budowę 24,2 km autostrady od węzła Piotrków Południe do węzła Kamieńsk oraz 16,7 km od węzła Kamieńsk do węzła Radomsko. GDDKiA wybrał już ich wykonawców.

Budowę brakującego 81-km fragmentu A1 ma kosztować ok. 3,7 mld zł. Jak informowała Małgorzata Zielińska z Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju, planowane dofinansowane z UE ma wynieść ok. 1,9 mld zł.

A1 jest jedyną polską autostradą o przebiegu południkowym, przecinającą całe terytorium kraju. Jednocześnie stanowi ona część Transeuropejskiej Sieci Transportowej (TEN-T) oraz priorytetowego projektu "Autostrada Gdańsk-Brno/ Bratysława-Wiedeń". Po zakończeniu budowy trasa utworzy główny szlak komunikacyjny łączący Trójmiasto z Czechami w Gorzyczkach, prowadząc przez okolice Torunia, Łodzi i Katowic. Ma też ułatwić dostęp do polskich portów transportom z Czech, Słowacji czy Węgier, a w efekcie rozwój rodzimej gospodarki.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy