WRC 2017. Odszedł Volkswagen, przyszła Toyota, będą emocje?

Z Markiem Nawareckim, menadżerem zespołu Citroën Racing, rozmawiamy o tym, czy obecny sezon Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Świata będzie bardziej emocjonujący i mniej przewidywalny niż ostatnich 13 (!).

Interia: Po 4 z rzędu tytułach mistrza świata Sebastiena Ogiera, poprzedzonych 9 z rzędu tytułami mistrza świata Sebastiena Loeba w końcu wydarzy się w WRC coś nieprzewidzianego?

Marek Nawarecki: Wiele na to wskazuje i oby tak było, ale czy tak się stanie, pokażą dopiero szutrowe rundy WRC. Rajdy - Monte Carlo i Szwecji, które rozpoczynają zmagania kierowców i producentów w WRC, są najbardziej specyficznymi i nieprzewidywalnymi rundami w całym cyklu.

Interia: Co bardziej zmieni rozkład sił w WRC i wpłynie na poprawę atrakcyjności światowych rajdów - samochody nowej konstrukcji czy niespodziewane wycofanie się Volkswagena?

Reklama

Marek Nawarecki: Im więcej producentów angażuje się w WRC, tym lepiej dla wszystkich - dla konkurentów, dla kierowców, dla kibiców i dla rajdów w ogóle. Odszedł Volkswagen, przyszła Toyota, więc pod względem liczby producentów nic się nie zmieniło. Zmieniły się za to, i to rewolucyjnie a nie ewolucyjnie, samochody. Chociaż obecne rajdówki wciąż są skonstruowane na bazie małych samochodów, skok techniczno-technologiczny między C3 WRC i DS3 WRC jest znacznie większy niż był 6 lat temu między C4 WRC i DS3 WRC.

Interia: Za sprawą rozbudowanych elementów aerodynamicznych nowe auta rajdowe przypominają te znane z wyścigów, co w wypadku Citroëna budzi jednoznaczne skojarzenia z WTCC. Wiedza z wyścigów przydała się podczas konstruowania nowego auta rajdowego?

Marek Nawarecki: My już tylko takie umiemy robić (śmiech). Przydała się i to ogromnie. Jesteśmy zespołem, którego budżet nie jest nieograniczony. Kiedyś, za czasów Xsary WRC i C4 WRC, zanim jakiś element rajdówki trafił do produkcji, budżet zespołu pozwalał na to, aby przetestować 4-5 różnych rozwiązań. Na końcu długiego procesu testów wybierano jedno rozwiązanie, które trafiało do produkcji. Dzięki doświadczeniu wyniesionemu z WTCC, w wypadku elementów aerodynamicznych C3 WRC, mogliśmy ograniczyć się testowanie 2-3 rozwiązań, a sam proces testowania trwał znacznie krócej.

Interia: Na koniec i tak zabrakło wam czasu, bo na starcie Rajdu Monte Carlo oglądaliśmy tylko 2 nowe C3 WRC zamiast 3. Craig Breen korzystał z DS3 WRC.

Marek Nawarecki: Taki był plan, ale to prawda, że jak liczba testów jest ograniczona i do ostatniej chwili testuje się różne rozwiązania oraz porównuje wyniki, decyzję o tym, które rozwiązanie techniczne wybrać i ostatecznie zatwierdzić do wykonania odkłada się tak długo, jak to możliwe. Ponieważ mówimy o bardzo specyficznych elementach - wykonanych z nietypowych materiałów i w niewielkiej liczbie, które potrafi wyprodukować kilka firm na świecie, do których kolejki są długie - na koniec okazuje się, że na Rajd Monte Carlo mogliśmy przygotować tylko dwa nowe C3 WRC.

Interia: Ile samochodów możecie poskładać z zapasowych części, którymi dysponujecie na strefie serwisowej?

Marek Nawarecki: W całości ani jednego, bo nie mamy zapasowego nadwozia (śmiech). Tak serio, nawet zderzaków może nam zabraknąć. Wszystko zależy od tego, jak szybko będą znikać (znowu śmiech).

Interia: Rozbudowany przedni spliter pod zderzakiem, który jeszcze bardziej zmniejsza i tak już niewielki prześwit C3 WRC, sprawia, że na rajdach szutrowych przedni zderzak będziecie musieli wymieniać prawdopodobnie po każdej pętli?

Marek Nawarecki: Może nawet po każdym odcinku specjalnym.

Interia: Na którego kierowcę Citroën Racing liczysz najbardziej?

Marek Nawarecki: Naturalnym liderem zespołu jest Kris Meeke - ma na swoim koncie najwięcej startów w rundach WRC i, jak do tej pory, wygrał 3 rajdy. Najlepiej zna C3 WRC, bo od początku uczestniczył w jego powstawaniu. Stéphane Lefebvre ma zaledwie 24 lata i pokazał już, że potrafi jeździć bardzo szybko. Na papierze, analizując wyniki poszczególnych kierowców, bardzo dobrze prezentują się osiągnięcia Craiga Breena. Bardzo liczymy na jego skuteczność.

Na mecie Rajdu Monte Carlo okazało się, że najwyżej notowanym kierowcą Citroën Racing był... Craig Breen właśnie, który startował DS3 WRC, czyli rajdowym Citroënem z minionej epoki WRC. Stéphane Lefebvre, wygrywając odcinek specjalny prowadzący przez najsłynniejszą rajdową przełęcz na świecie - Col de Turini - potwierdził swoje wysokie umiejętności i pokazał ogromny potencjał C3 WRC. Pecha miał Kris Meeke, którego trzeciego dnia rajdu z rywalizacji wyeliminował... wypadek na trasie dojazdowej do Monte Carlo.

***

Fin Jari-Matti Latvala (Toyota Yaris) wygrał prolog Rajdu Szwecji, drugiej eliminacji mistrzostw świata. Na liczącym 1,9 km odcinku na torze wyścigów konnych w Karlstad wyprzedził o 0,6 s Belga Thierry'ego Neuville'a oraz o 0,7 s Hiszpana Daniego Sordo (obaj Hyuandai i20).

Piąte miejsce, ze stratą 0,9 s, zajął Francuz Sebastien Ogier (Ford Fiesta RS), zwycięzca pierwszej tegorocznej eliminacji - Rajdu Monte Carlo.

Przez wiele lat w Rajdzie Szwecji triumfowali wyłącznie kierowcy ze Skandynawii. Po pięć zwycięstw mają w dorobku Fin Marcus Groenholm i Szwed Stig Blomqvist. Dominację Skandynawów dopiero w 2004 roku przełamał Francuz Sebastien Loeb, a w ostatnich latach trzykrotnie jego rodak Ogier.

Rozmawiał : Maciej Ziemek

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy