Szalona sobota na Spa

Drugi wyścig Lamborghini Super Trofeo na torze Spa-Francorchamps obfitował w emocje i niespodziewane zwroty akcji. Karol Basz i Vito Postiglione po starcie na przesychającym torze zdołali awansować o trzy miejsca i zakończyć drugi wyścig w Belgii na trzecim miejscu.

Sobotnie zmaganie rozpoczęły się za samochodem bezpieczeństwa, gdyż tor był mokry, jednak deszcz nie niepokoił już kibiców oraz zawodników. Imperiale Racing zdecydowało się na start na oponach typu slick, przez co zawodnicy startujący na deszczówkach mieli przewagę na początkowych okrążeniach. Z tego powodu Basz stracił jedną pozycję, jednak wraz z przesychaniem asfaltu przewaga zaczęła przechylać się na jego stronę i Karolowi udało się odzyskać miejsce jeszcze przed zmianą kierowców, a także dogonić swojego głównego rywala - Giacomo Altoe.

Reklama

Duet liderów punktacji zjechał na zmianę w tym samym momencie i mimo popisowej pracy mechaników pozycje na torze się nie zmieniły. Liderzy również utrzymali swoje pozycje, więc Vito był w połowie wyścigu szósty. Włoch jednak znów był na fali i sukcesywnie pokonywał kolejnych rywali przez, co na 10 minut przed końcem pozycji polsko-włoski duet znajdował się na trzecim miejscu.

Walka o zwycięstwo nie była jednak możliwa, gdyż dwójka liderów zderzyła się w zakręcie Fagnes. Wypadek był tak mocny, że sędziowie zdecydowali się przedwcześnie zakończyć wyścig - Basz i Postiglione zostali więc sklasyfikowani na trzeciej pozycji, co pozwoliło im na powiększenie przewagi w klasyfikacji Lamborghini Super Trofeo Europe.

Kolejna runda pucharu odbędzie się w dniach 14-16 września na niemieckim torze Nurburgring.

"To był szalony wyścig. Startowaliśmy na slickach, więc nie ryzykowałem podczas swoje zmiany, gdyż wiedziałem, że z każdym okrążeniem będziemy coraz szybsi. Przed zmianą utrzymaliśmy pozycje startową, a gdy było już praktycznie sucho Vito mógł pokazać pełnie naszych możliwości. Szkoda tego wypadku, zwłaszcza że nie tylko straciliśmy szanse na walkę o zwycięstwo, ale także nasz samochód został uszkodzony. Tak czy inaczej był to trudny, ale zarazem bardzo pozytywny weekend, gdyż powiększyliśmy przewagę w klasyfikacji i na Nurburgring pojedziemy jako liderzy - powiedział Karol Basz po weekendzie w Belgii. 

"Jesteśmy bardzo zadowoleni z jazdy Karola w ten weekend, gdyż był to dla niego debiut na trudnym torze. Ponadto po zaledwie czterech rundach udało mu się objąć prowadzenie w mistrzostwach. Mamy nadzieję, że z pomocą sponsorów oraz zespołu Imperiale Racing uda nam się to utrzymać do końca sezonu" - powiedzieli menedżerowie Karola - Giovanni Minardi i Alberto Tonti.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy