Robert Lukas po weekendzie na torze Monza

Robert Lukas wspierany przez Lukas Motorsport i R8 Motorsport rywalizował w miniony weekend na legendarnym włoskim obiekcie Monza. Na tym torze, charakteryzującym się najwyższymi prędkościami w całym kalendarzu Porsche Mobil 1 Supercup, odbyła się kolejna runda tej monomarkowej serii. Kierowca ekipy Förch Racing znów wystartował w dwóch wyścigach, jednak szczęście uśmiechnęło się do niego tylko połowicznie.

Rywalizacja na torze zlokalizowanym w okolicach Mediolanu rozpoczęła się już w piątek, a licznie zgromadzeni zawodnicy przystąpili do pierwszej sesji treningowej, podczas której przygotowywali swoje samochody do wyzwania, jakie stawiają przed sobą między innymi kultowe zakręty Lesmo, Variante Ascari, czy słynna Parabolica. Podczas otwarcia włoskiego weekendu bardzo dobrze poradził sobie Robert Lukas, wykręcając 5. czas ze stratą 0,397 sekundy do najszybszego Svena Muellera.

Zawodnik z Bielska-Białej potwierdził swoją dobrą formę podczas sobotnich kwalifikacji, w których zapewnił sobie start z 8. pola startowego do pierwszego wyścigu, zaplanowanego na godzinę 18:25 tego samego dnia. Robert Lukas wspierany przez R8 Motorsport zaliczył bardzo dobry start i szybko awansował na wyższe pozycje, ostatecznie finiszując na bardzo wysokim 5. miejscu.

Reklama

Po bardzo udanym rozpoczęciu siódmej odsłony sezonu 2015, nadzieje i oczekiwania zespołu Förch Racing przed kolejnym wyścigiem były wysokie. Niestety, w drugim wyścigu Robert Lukas pomimo utrzymywania tempa czołowej dziesiątki, nie był w stanie przełożyć swojej jazdy na dobry wynik. W drugiej fazie wyścigu, na dohamowaniu przed pierwszą szykaną doszło do incydentu z udziałem polskiego kierowcy, który niestety zaważył na dalszym przebiegu rywalizacji.

Robert Lukas: - Był to dla nas bardzo dobry, udany weekend. Na torze Monza zaprezentowaliśmy świetne tempo już od samego początku rywalizacji podczas piątkowych treningów. W kwalifikacjach przed pierwszym wyścigiem zapewniłem sobie start z 8. pola startowego. Po zgaszeniu świateł rozpoczęliśmy walkę, a linię mety udało się przekroczyć na wspaniałej 5. pozycji. Niestety, drugi wyścig nie ułożył się po mojej myśli, jechałem po prostu źle i z tego powodu wyjeżdżamy z Włoch z mieszanymi uczuciami. Forma z sobotniego wyścigu jest budująca, wiemy gdzie jest nasze miejsce i jedziemy dalej.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy