Rajd Polski dużym wyzwaniem dla kierowców

Marek Nawarecki - szef zespołu Citroën Racing, odpowiedzialny za udział Citroëna zarówno w WRC, jak i w WTCC - opowiada między innymi o tym dlaczego Rajd Polski zasługuje na to, aby na stałe wpisać się w kalendarz WRC i co powinni zrobić organizatorzy, żeby tak się stało.

Interia: Potrafisz powiedzieć na ilu rundach WRC już byłeś?

Marek Nawarecki: Statystyki nigdy się mnie nie trzymały. Nie mam pojęcia na ilu rundach WRC już byłem, ale przez 10 lat mojej obecności w zespole Citroën Racing trochę ich się nazbierało. Ja nawet nie pamiętam w ilu rajdach lata temu brałem udział jako kierowca (śmiech).

Interia: Jak masz do wyboru wyjazd na rundę WRC lub WTCC, co wybierasz?

Marek Nawarecki: Największą frajdę mam z uczestniczenia w tych wydarzeniach - niezależnie od tego czy to jest WRC, WTCC czy ostatnio również ePrix - gdzie widoczne są efekty mojej pracy, kiedy szybko mogę coś poprawić czy usprawnić działanie zespołu. Nie lubię być tylko obserwatorem. Na szczęście, w naszych zespołach ciągle dzieje się bardzo dużo. Formułą ePrix nie zajmuję się bezpośrednio od czasu, gdy marka DS została wyodrębniona i jest samodzielna. Głównie i z niezmienną przyjemnością zajmuję się rajdami. Nie tylko teamem WRC, ale również programami, które prowadzimy z klientami zewnętrznymi.

Reklama

Interia: Miałeś możliwość  prowadzić C4 WRC, DS3 WRC lub inną rajdówkę?

Marek Nawarecki: Kask odłożyłem na półce lata temu i mój udział w rajdach jako kierowcy to wyłącznie historia. Zdarzało mi się zajmować fotel pilota w aucie WRC i w słabszych samochodach rajdowych, u boku różnych kierowców. Zwłaszcza w fazach rozwojowych C4 WRC i DS3 WRC, ale nigdy nie prowadziłem żadnego auta rajdowego ze stajni Citroën Racing.

Interia: Rozstanie z Sebastianem Loebem okazało się bardzo bolesne dla zespołu, przynajmniej z punktu widzenia wyników.

Marek Nawarecki: Taka była kolej rzeczy i wybór Sebastiana. Najpierw było wiele lat wspólnej przygody z WRC, potem decyzja o zakończeniu kariery i - po chwili - decyzja o spróbowaniu sił w wyścigach. Do tego momentu nasze drogi były zbieżne. Gdy Sebastian wybrał nowe dyscypliny - najpierw Rajd Dakar, teraz Rallycross - nasze rozstanie było nieuniknione.

Interia: Od czasu odejścia Loeba z Citroën Racing największy sukces zespołu to mistrzostwo świata Roberta Kubicy w WRC2 w 2013 roku.

Marek Nawarecki: Można tak powiedzieć. Mam nadzieję, że nie ma mowy o wycofaniu się Roberta Kubicy z WRC. To, że nie bierze udziału w rajdach na najwyższym poziomie w tym roku, to jedynie chwilowa przerwa. Dopóki nie przeczytam w oficjalnego komunikatu o tym, że skończył przygodę z rajdami, dopóty mam nadzieję na jego powrót właśnie do tej dyscypliny.

Interia: Dlaczego w 2017 roku przesiadacie się z powrotem do Citroëna?

Marek Nawarecki: Taki był wybór marki, a w zasadzie - zarządu grupy PSA. W genach Citroëna są zapisane rajdy, dlatego przyszłe auto WRC będzie bazować na modelu Citroëna, a nie DS-a.

Interia: Wraz z powrotem zespołu fabrycznego Citroën Racing do WRC zakończycie udział w innych przedsięwzięciach sportowych?

Marek Nawarecki: Fakt, że w 2017 roku Citroën wraca do WRC oznacza jednocześnie zakończenie programu w WTCC. Przez najbliższe lata koncentrujemy się wyłącznie na programie rajdowym - zarówno WRC, jak i dla klientów zewnętrznych.

Interia: Czy jako zespół fabryczny, oprócz Rajdów - Portugalii i Polski, zaliczycie w 2016 roku jeszcze jakieś inne rundy WRC?

Marek Nawarecki: Udział Citroëna w Rajdach - Portugalii i Polski został potwierdzony wcześniej. Niewykluczone, że do końca sezonu 2016 pojawimy się również na innych rundach. W tej chwili nie podjęliśmy jeszcze decyzji na których.

Interia: Dlaczego wybór padł właśnie na te rundy WRC?

Marek Nawarecki: Rajd Portugalii wybraliśmy dlatego, że jest bardzo wymagający i dopiero po raz drugi rozgrywa się na nowych oesach, w innej części kraju. Na Rajd Polski jedziemy dlatego, że mamy w nim jeszcze sporo doświadczenia do zebrania. Od 2009 roku ten rajd umykał nam w programach fabrycznych, a ponieważ wierzę, że ta runda na dobrych kilka lat zagości w kalendarzu WRC, więc na starcie w Mikołajkach nie może zabraknąć załóg Citroëna.

Interia: Ubiegłoroczna edycja tego rajdu dostała żółtą kartkę od FIA.

Marek Nawarecki: W 2015 roku były pojedyncze zastrzeżenia do zabezpieczenia trasy i do bezpieczeństwa kibiców. Jeśli organizatorzy poradzą sobie z tym, a kibice zrozumieją, że - jak podczas uczestnictwa w każdym innym wydarzeniu sportowym - obowiązują ich pewne zasady, Rajd Polski będzie tak samo dobrze zorganizowany, jak pozostałe rundy WRC. To nie jest problem liczby kibiców. Tutaj, w Portugalii, wcale nie ma ich mniej niż w Polsce.

Interia: Co kierowcy myślą o ściganiu się po duktach leśnych?

Marek Nawarecki: Jeśli chodzi o ocenę rajdu przez kierowców, są jednomyślni. Bardzo lubią ścigać się w Polsce. Ponieważ trasa rajdu przebiega po zupełnie innych drogach niż te, które znają z pozostałych rund, Rajd Polski jest dla nich dużym wyzwaniem. Zarówno jeśli chodzi o nawierzchnię, jak i o konfigurację trasy. Sportowe znaczenie tego rajdu nie podlega dyskusji, dlatego kierowcy tak chętnie chcą wracać do Polski. I chcieliby w przyszłości.

Interia: Jakie wymagania Rajd Polski stawia samochodom?

Marek Nawarecki: Żeby być konkurencyjnym na tych oesach, trzeba mieć świetnie wywarzony samochód, który zachowuje się stabilnie także podczas jazdy z dużymi prędkościami. Rajd Polski jest bardzo wymagający ze względu na trakcję, czyli na skuteczność przeniesienia napędu w każdej sytuacji. Szybkie partie odcinków specjalnych są tu przerywane ciaśniejszymi zakrętami. Bardzo ważne jest, aby samochód szybko nabierał prędkości i łatwo osiągał prędkość maksymalną.

Interia: Także w Rajdzie Polski, podobnie jak w Rajdzie Portugalii, wygra kierowca zespołu Citroën Racing? Pozycje startowe będzie mieli odległe, czyli korzystne.

Marek Nawarecki: W Portugalii Kris Meeke pojechał świetny rajd, ustrzegł się większych błędów i przygód, samochód spisał się perfekcyjnie. Jeśli wszystko ułoży się dla nas tak samo dobrze, mam nadzieję, że nasi zawodnicy będą liczyć się w klasyfikacji końcowej także Rajdu Polski. Z punktu widzenia zespołu, najważniejsze jest dla nas zebranie cennego doświadczenia na tych wyjątkowych trasach, czyli przejechanie jak największej liczby kilometrów oesowych. Jeżeli przy okazji jedna z naszych załóg okazałyby się najszybsza, nie miałbym nic przeciwko temu (śmiech). W 6 dotychczasowych rundach WRC w 2016 roku wygrywało aż 5 różnych kierowców. Takiej sytuacji nie było w rajdowych mistrzostwach świata od lat.

Rozmawiał Maciej Ziemek

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama