Luis Moya: Na Rajd Polski wyślemy 11 tirów

Z Luisem Moyą, sympatycznym Hiszpanem i największym gadułą WRC - teraz członkiem zespołu Volkswagen Motorsport, a wcześniej wieloletnim pilotem Carlosa Sainza, z którym dwukrotnie zdobyli tytuł rajdowych mistrzów świata - rozmawiamy o przygotowaniach mistrzowskiego teamu do Rajdu Polski.

- Interia: W tegorocznym kalendarzu WRC nie ma rajdu, w którym zespół Volkswagen Motorsport miałby tak małe doświadczenie, jak w Rajdzie Polski. Byliście tu tylko w ubiegłym roku i... od razu wygraliście. Na ten rajd przywieziecie więcej sprzętu niż na te, w których macie większe doświadczenie?

- Luis Moya: Rajd Polski traktujemy dokładnie tak samo, jak każdy inny w Europie. Do Polski przyjedzie taki sam skład ciężarówek i tak samo zaopatrzonych, jak mieliśmy już w tym roku na Rajdach - Monte Carlo, Szwecji czy Portugalii. Na wszystkie europejskie rundy WRC Volkswagen Motorsport wysyła 11 TIR-ów. Na siedmiu z nich są rozlokowane, między innymi, 3 rajdowe Polo R WRC, 4 auta do zapoznania z trasą, czyli Golfy R, oraz wszystkie części zamienne i narzędzia plus... 140 nowych obręczy kół. Trzy TIR-y transportują elementy, z których na miejscu są budowane strefa serwisowa oraz piętrowy budynek biura prasowego wraz z kuchnią i jadalnią dla zawodników i gości. Osobna ciężarówka służy do przewozu... toalet.

Reklama

- Interia: Ile aut rajdowych przywozicie w częściach?

- Luis Moya: Pojedynczych części i gotowych do montażu podzespołów mamy na strefie serwisowej tyle, że wystarczyłoby na poskładanie 3 kolejnych Polo R WRC. Oczywiście, przy założeniu, że te części byłoby do czego przykręcić. Do pełni szczęścia zawsze potrzebujemy szkieletu nadwozia z klatką bezpieczeństwa, które z reguły są do odzyskania z auta rajdowego. Nawet jeśli zaliczyło "big crash".

- Interia: Jak dużo czasu zajmuje mechanikom zmontowanie Polo R WRC?

- Luis Moya: Zbudowanie auta od podstaw, począwszy od obspawania nielakierowanego nadwozia po gotowe do startu auto rajdowe, trwa 350 godzin. Nie tylko ze względu na brak czasu, ale przede wszystkim z uwagi na ograniczenia regulaminowe nie da się tego zrobić w trakcie rajdu i w warunkach strefy serwisowej. Czas wymiany poszczególnych elementów czy całych podzespołów liczy się już w minutach. Nawet na przebudowanie auta rajdowego z wersji asfaltowej na szutrową - co, na szczęście, mechanicy muszą "ćwiczyć" tylko podczas jednego rajdu w sezonie - regulamin FIA przewiduje jedynie 75 minut. Ekipa serwisowa Volkswagen Motorsport potrzebuje na to równo godziny.

- Interia: Ile osób pracuje nad przygotowaniem całej strefy serwisowej Volkswagena?

- Luis Moya: Tyle, ile razem liczą 3 nasze załogi, czyli sześć. Tylko sześć! W trakcie rajdu te same osoby są odpowiedzialne za opony, tzn. dostarczają do Michelina zużyte obręcze i opony, odbierają nowe kompletne koła, kontrolują ciśnienie powietrza w oponach i odpowiadają za to, aby na każdym z trzech Polo R WRC znalazły się koła, które są do niego przypisane. W przeciwnym razie, zawodnikom grożą srogie kary ze strony FIA. Nad wszystkim czuwa szef szefów logistyki, czyli Lutz Meyer, który za logistykę w ekipie Volkswagena odpowiadał już za czasów... Rajdu Dakar w Afryce. Oczywiście, członków zespołu jest na miejscu znacznie więcej. Przeważnie, sztab Volkswagen Motorsport liczy na rajdzie około 60 osób.

- Interia: Te osoby więcej czasu spędzają poza domem i w drodze na i z rajdów niż na miejscu, w siedzibie Volkswagen Motorsport w Hanowerze?

- Luis Moya: Fakt, nie bywają w Hanowerze za często. Dla nich rajdowy weekend trwa średnio półtora tygodnia. W ciągu roku dwa i pół razy okrążają ziemię, podróżując między siedzibą teamu a 13 rajdami, które są rozgrywane na 4 kontynentach. Ale oni kochają tę robotę!

- Interia: A ty swoją? To nie ta sama adrenalina, co na prawym fotelu?

- Luis Moya: Jestem szczęśliwym człowiekiem i spełnionym sportowcem. Skończyłem karierę zawodnika, ale wciąż mogę i chcę być blisko rajdów. Czego chcieć więcej?

- Interia: Wyciągnąć z szafy jeden z licznych zeszytów z opisem jakiegoś rajdu i wystartować wspólnie z wschodzącą, rajdową gwiazdą z Hiszpanii?

- Luis Moya: Niemożliwe! Nie mam ani jednego zeszytu. One należą do Carlosa, są jego własnością. W ogóle mi ich nie brakuje. Mam mnóstwo pięknych wspomnień.

- Interia: Dziękujemy  za rozmowę i do zobaczenia w Mikołajkach na Rajdzie Polski.

Rozmawiał: Maciej Ziemek


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy