Kia Lotos Race 2016. Urbaniak wciąż niepokonany

Wyścigowy weekend na poznańskim torze obfitował w ciekawe wydarzenia. Jedno z nich to spotkanie dwóch pokoleń - Sławomira Wysmyka, który wrócił na tor po 27-letniej przerwie, aby w klasie historycznej WSMP wystartować za kierownicą Fiata 126p i Pawła Wysmyka, który zajmuje 3. miejsce w Kia Lotos Race 2016. I, na deser, były dwa pasjonujące wyścigi w wykonaniu Picanto. Obydwa znowu wygrane przez Karola Urbaniaka.

Przed rozpoczęciem pierwszego wyścigu, którego start zaplanowano w niedzielę na godzinę 11:00, na zawodników czekały bezchmurne niebo i ostre słońce. Kiedy kierowcy ustawili wyścigowe auta na polach startowych z nieba lał się żar. Damian Litwinowicz, który startował z pierwszego pola startowego miał za plecami Karola Urbaniaka. Za Albertem Legutką, drugim na polach startowych, czaił się do skoku Bartosz Paziewski.

Gdy zaświeciły się zielone światła i kierowcy wystartowali do wyścigu, Damian Litwinowicz i Albert Legutko nieco dłużej rozpędzali swoje Picanto niż Karol Urbaniak, który ruszył jak wystrzelony z procy. Dzięki świetnemu startowi aktualny Mistrz Polski awansował na drugie miejsce już po pierwszym zakręcie, a po kolejnym był liderem wyścigu. Za nim jak cień podążali Albert Legutko i Damian Litwinowicz, który na pierwszych metrach pierwszego okrążenia stracił aż dwie pozycje. Podczas pierwszego okrążenia Tomasz Magdziarz wyprzedził Pawła Wysmyka, a Kamil Serafin Przemysława Pytlaka. Na końcu stawki też sporo się działo - Katarzyna Sakowska awansowała przed Piotra Humańskiego i próbowała gonić kierowcę-gościa Jacka Jureckiego, który po stracie utrzymał pozycję i dzielnie odpierał ataki etatowych kierowców.

Reklama

Po 3 okrążeniach na czele stawki byli Karol Urbaniak, Albert Legutko i Damian Litwinowicz, którzy trzymali się blisko siebie i sukcesywnie oddalali się od peletonu. Za nimi w grupie, zderzak w zderzak, podróżowało aż 5 Picanto. Po następnych 3 okrążeniach trójka z przodu wciąż podróżowała w niezmienionej kolejności. Z grupy 5 kierowców oderwał się Bartosz Paziewski, natomiast Paweł Wysmyk poradził sobie z Janem Antoszewskim i awansował na 5 pozycję. Na 2 okrążenia przed końcem wyścigu Karolowi Urbaniakowi udało się nieznacznie zwiększyć przewagę nad Albertem Legutką i Damianem Litwinowiczem. W takiej kolejności ci zawodnicy osiągnęli metę. Lider klasyfikacji Mistrzostw Polski Kia Picanto - Karol Urbaniak - dopisał do kolekcji kolejne zwycięstwo. Piąte w sezonie, na 5 rozegranych wyścigów.

Przed wyścigiem numer 2 Karol Urbaniak powiedział, że "bardzo ciężko będzie tu wygrać, startując z 6. miejsca. W przeciwieństwie do Hungaroringu i Red Bull Ringu na torze w Poznaniu wszyscy kierowcy jeżdżą bardzo równo, różnice czasowe są minimalne. Oczywiście, będę walczył o zwycięstwo, ale tym razem poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko". Najwyraźniej, nie dość wysoko dla urzędującego Mistrza Polski, który drugie kółko zaczynał tuż za liderem wyścigu - Pawłem Wysmykiem, a po pierwszym zakręcie okrążenia numer 2 był już na czele stawki. Za ich plecami trwała zacięta walka o trzecie miejsce, na które chrapkę mieli Bartosz Paziewski, Damian Litwinowicz, Kamil Serafin i Albert Legutko.

Kamil Serafin, który do drugiego wyścigu startował z pierwszego pola, ale po fatalnym starcie spadł na 5. pozycję, na początku drugiego kółka podjął ryzykowną próbą odrobienia straconych miejsc. Niestety, podczas efektownego manewru wyprzedzania trzech zawodników za jednym zamachem ucierpiał Paweł Wysmyk, którego Picanto zostało mocno uderzone w bok, przez co zawodnik z Łodzi stracił aż 6 pozycji. Serafin drugiej pozycji nie oddał do końca wyścigu, ale po zakończeniu zawodów jego ryzykowny manewr wzięli pod lupę sędziowie. Zawodnika ukarano karą "wirtualnego" przejazdu przez pit lane. Ponieważ było już po wyścigu i Kamil Serafin nie miał możliwości wykonania kary, zgodnie z regulaminem do czasu wyścigu doliczono mu 25 karnych sekund. To spowodowało, że 20-letni kierowca ze Szczecina przesunął się w klasyfikacji wyścigu z 2 na 10 miejsce i musiał pożegnać się z pucharami. Na drugie miejsce podium awansował Damian Litwinowicz, który metę wyścigu osiągnął zaledwie 0,632 s za Karolem Urbaniakiem. Na trzecim miejscu, ze stratą 1,114 s do zwycięzcy, drugi wyścig ukończył Albert Legutko.

Za czołową grupą zawodników również trwała zacięta walka o pozycje. Na początku okrążenia numer 4 Picanto prowadzone przez kierowcę-gościa - Jacka Jureckiego - zostało wypchnięte z toru przez auto Marcina Ganowskiego, który za niepotrzebny i niebezpieczny manewr natychmiast otrzymał karę przejazdu przez pit lane. Ponieważ nie wykonał jej przez 4 okrążenia, decyzja sędziów mogła być tylko jedna. Zgodnie z regulaminem na prostej startowej sędzia pokazał czarną flagę a przy niej numer 16, co dla Marcina Ganowskiego oznaczało wykluczenie z wyścigu. Doświadczonemu w wyścigowym rzemiośle dyrektorowi działu Motoryzacja w Interia.pl udało się wrócić na tor i ukończyć wyścig na 13. miejscu. Wynik kierowcy w VIP-owskiej Kia Picanto mógł być jednak znacznie lepszy.

Na konferencji prasowej po wyścigu Karol Urbaniak przyznał, że "obydwie wygrane podczas wyścigów na torze w Poznaniu kosztowały znacznie więcej wysiłku i dają znacznie większą satysfakcję niż wcześniejsze cztery zwycięstwa". Damian Litwinowicz i Albert Legutko, którzy obydwa wyścigi ukończyli na podium - zamieniając się miejscami w pierwszym i drugim

wyścigu za plecami aktualnego Mistrza Polski - zgodnie przyznali, że z całych sił próbowali gonić Karola i gdyby wyścig liczył jeszcze kilka okrążeń, kto wie czy lider klasyfikacji cieszyłby się z szóstego sukcesu z rzędu. Jedno jest pewne, z wyścigu na wyścig rywale Karola Urbaniaka jeżdżą coraz szybciej i tracą do niego w wyścigu już tylko ułamki sekundy, a nie kilka czy kilkanaście sekund, co wróży spore emocje na drugą połowę sezonu. Najbliższe ściganie w ramach Mistrzostw Polski Kia Picanto będzie miało miejsce na niemieckim torze Lausitzring w dniach 16-17 lipca.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy