Według sądu możesz trąbić w mieście do woli - wystarczy spełnić ten warunek
Kierowca ma prawo używać sygnału dźwiękowego w celu wyrażenia swoich poglądów. Tak stwierdził Sąd Rejonowy w Bydgoszczy. Czy to znaczy, że na ulice polskich miast staną się głośne jak ulice miast włoskich? Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana.
Policja chciała ukarać kierowcę za nadużywanie sygnału dźwiękowego w samochodzie, jednak sąd na to nie pozwolił. Kontekst sytuacyjny miał tu kluczowe znaczenie.
Cała sprawa miała swój początek podczas jednego z protestów przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który to zakazał przerywania ciąży w przypadku wykrycia wad letalnych płodu. Jeden z kierowców, widząc tłum protestujących, chciał wyrazić swoje poparcie dla ich postępowania i kilka razy użył sygnału dźwiękowego swojego samochodu.
Policja obecna na miejscu chciała kierowcę za to ukarać, więc sprawa trafiła do sądu. Choć sytuacja miała miejsce pod koniec 2020 roku, to wyrok zapadł w maju br. Sąd Rejonowy w Bydgoszczy uznał, że zamiarem kierowcy nie było łamanie przepisów ruchu drogowego, a jedynie wyrażenie swojej opinii i publiczne zamanifestowanie poparcia protestu i jako takie jest dozwolone.
Sąd podkreślił, że w tym konkretnym przypadku nie można oceniać postępowania kierowcy w oderwaniu od sytuacji. Sąd w uzasadnieniu wyroku wskazał, że:
Sąd wskazał, że mówi o tym art. 54 ust. 1 Konstytucji RP oraz art. 10 ust. 1 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
A co dokładnie mówi ustawa Prawo o ruchu drogowym? O używaniu sygnału dźwiękowego mowa jest w artykule 29 tejże, który jasno stanowi, że:
Co więcej ustawa zabrania "nadużywania sygnału dźwiękowego lub świetlnego", a także "używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, chyba że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem".
Jak widać wyrok sądu uwzględnia przede wszystkim wyjątkowe okoliczności, w których ten konkretny kierowca użył sygnału dźwiękowego. W myśl wyroku jego samochód został użyty jako środek wyrażenia własnych poglądów, a samo zachowanie kierowcy nie nosiło znamion nadużycia sygnału dźwiękowego.
***