Szef każe pracownikowi dmuchać w alkomat. Sejm zmienił dziurawe przepisy

Sejm opowiedział się za zmianami w prawie pracy, dzięki którym pracodawcy zyskają możliwość legalnej kontroli trzeźwości swoich pracowników. Dotyczy to nie tylko osób zatrudnionych na mocy umów o pracę, ale też korzystających z innych form - umowy o dzieło czy np. samozatrudnienia (b2b).

Pracodawcy będą mogli legalnie kontrolować trzeźwość pracowników (zdjęcie ilustracyjne)
Pracodawcy będą mogli legalnie kontrolować trzeźwość pracowników (zdjęcie ilustracyjne)Fot. Piotr JedzuraReporter

Mówiąc wprost - pracodawcy zyskają wreszcie podstawy prawne do legalnego sprawdzania trzeźwości pracowników, co w obecnym stanie prawnym nie jest wcale takie proste.

Posłowie zgodni jak nigdy - "dmuchanie" w pracy będzie legalne

Sejm przyjął Ustawę o zmianie ustawy kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw. Za proponowanymi zmianami opowiedziało się aż 430 posłów ze wszystkich stron sceny politycznej. To duży krok w stronę ucywilizowania polskich przepisów dotyczących kontroli trzeźwości.

Badanie trzeźwości pracowników. Polskie prawo jest dziurawe

Zgodnie z aktualnie obowiązującymi przepisami:

Pracodawca może przetwarzać informację o obecności w organizmie pracownika alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu, jedynie za zgodą wyrażoną z inicjatywy tego pracownika.

To oficjalne stanowisko Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych wyrażone już w 2019 roku.

Mówiąc wprost - pracodawca może poprosić, by pracownik poddał się takiemu badaniu, ale nie może go do niego przymusić. Co więcej - traktując przepisy literalnie - stan trzeźwości pracowników można sprawdzać tylko w sytuacji, gdy spełnione są dwa warunki:

  • badanie odbywa się na żądanie kierownika zakładu pracy, osoby przez niego upoważnionej lub pracownika, co do którego zachodzi uzasadnione podejrzenie, że spożywał alkohol w czasie pracy lub stawił się do niej w stanie po użyciu alkoholu,
  • badanie stanu trzeźwości pracownika przeprowadza uprawniony organ powołany do ochrony porządku publicznego (policja), zaś zabiegu pobrania krwi dokonuje osoba posiadająca odpowiednie kwalifikacje zawodowe.

Oznacza to, że stosowane powszechnie chociażby wśród przewoźników kontrole "prewencyjne" to naginanie prawa. Wprawdzie żaden z przepisów nie zakazuje ich wprost ale stanowisko Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych jasno stwierdza, że wszelkie badania na zawartość alkoholu "w pracy" muszą być przeprowadzane przez policję, a nie pracodawcę.

W świetle powyższego nie ulega wątpliwości, że w obecnym stanie prawnym brak jest podstaw do samodzielnego przeprowadzania przez pracodawcę kontroli pracowników na obecność w ich organizmach alkoholu lub środków działających podobnie do alkoholu - czytamy w uzasadnieniu sejmowego projektu.

Taka luka w prawie jest szczególnie groźna w przypadku zawodowych kierowców, na przykład prowadzących pojazdy komunikacji miejskiej. Od lat standardem jest, że każdy kierujący jest badany alkomatem zanim rozpocznie pracę i trudno wyobrazić sobie, żeby mogło być inaczej. Mimo to wciąż możliwość przeprowadzania takich kontroli przez firmy zatrudniające kierowców, nie jest uregulowana prawnie.

Jest to o tyle zastanawiające, że problem wcale nie został dopiero teraz dostrzeżony. Głośno na temat dziurawych przepisów zrobiło się po wypadku w Warszawie w czerwcu 2020 roku, w którym kierujący miejskim autobusem, zjechał z wiaduktu. Jak się okazało, był pod wpływem amfetaminy. W październiku 2021 roku informowaliśmy z kolei o piśmie skierowanym przez przedstawicieli przewoźników do premiera, którzy przywołując wspomniane zdarzenie, zwracali uwagę, że niczego ono nie zmieniło i nadal nie mają oni podstawy prawnej do badania trzeźwości swoich pracowników. Podkreślali, że od dawna zabiegają o wprowadzenie takich regulacji, ale bezskutecznie.

Od tego apelu przewoźników minął ponad rok. Dopiero teraz przepisy mają się zmienić.

Jeździsz służbówką - będziesz dmuchał. Pracodawca legalnie sprawdzi trzeźwość pracownika

W projektowanej regulacji przewidziano możliwość przeprowadzenia prewencyjnej kontroli trzeźwości lub kontroli pracowników na obecność w ich organizmach środków działających podobnie do alkoholu.

Trzeba jednak podkreślić, że na mocy nowych przepisów pracodawca nie będzie miał obowiązku wprowadzenia wspomnianych kontroli - decyzja o ich ewentualnym wprowadzeniu będzie więc sprawą indywidualną. Przyjęte przez Sejm przepisy (ustawa została skierowana do Senatu) nie regulują, kto konkretnie powinien być objęty takimi kontrolami. Kwestia ta ma być regulowana m.in. w układzie zbiorowym, opisie stanowiska lub chociażby na mocy specjalnego obwieszczenia.

"Sposób ustalenia grupy lub grup pracowników podlegających kontroli trzeźwości będzie uzależniony w szczególności od branży, w której pracodawca działa" - czytamy w uzasadnieniu projektu.

W niektórych firmach mogą to być całe działy (np. kierowcy), w innych konkretne stanowiska (np. operatorzy maszyn). Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by kontrolami trzeźwości objąć np. wszystkie osoby korzystające z pojazdów służbowych.

Jak będzie wyglądać kontrola trzeźwości w pracy?

O wprowadzeniu kontroli trzeźwości lub kontroli na obecność środków działających podobnie do alkoholu pracodawca będzie musiał poinformować pracowników "w sposób przyjęty u danego pracodawcy" nie później niż 2 tygodnie przed rozpoczęciem jej przeprowadzania.

Warto podkreślić, że pracodawca będzie mógł poddać kontroli na zawartość alkoholu również osoby fizyczne wykonujące pracę na innej podstawie niż stosunek pracy.

W ustawie czytamy ponadto, że pracodawca będzie mógł przeprowadzać kontrolę trzeźwości pracowników oraz kontrolę na obecność środków działających podobnie do alkoholu przy użyciu metod niewymagających badania laboratoryjnego.

Mówiąc wprost - nie może być mowy o żadnych pobraniach krwi. W przypadku alkomatu pracodawca będzie musiał posługiwać się urządzeniem posiadającym ważny dokument potwierdzający jego kalibrację lub wzorcowanie.

Kiedy badania trzeźwości w pracy?

Za przyjęciem zmian w kodeksie pracy opowiedziało się aż 430 posłów. Oznacza to, że udało się osiągnąć ponadpartyjne porozumienie. Teraz projekt trafi do Senatu, gdzie - biorąc pod uwagę wyniki głosowania w Sejmie - jego przyjęcie powinno być jedynie formalnością. Można więc zakładać, że zmiany w kodeksie pracy zaczną obowiązywać w początku przyszłego roku.

***

Moto Flesz - odcinek 67. O nowej Hondzie Type R, Oplu Astra Electric i Ferrari PurosangueINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas