Przez takie parkowanie mogą zginąć ludzie. A ten problem można łatwo rozwiązać

Zbliżacie się do przejścia dla pieszych, a tu nagle, nie wiadomo skąd, przed maską pojawia się przechodzień. Jeszcze gorzej, jeśli jest to dziecko wbiegające na jezdnię. Czy mieliście kiedyś taką sytuację? Oczywiście przyczyną tego jest zasłonięcie przejścia dla pieszych przez zaparkowane samochody.

Nieprawidłowe parkowanie to duży problem polskich dróg
Nieprawidłowe parkowanie to duży problem polskich drógINTERIA.PL

Niestety, wielu kierowców zupełnie ignoruje przepis zabraniający zatrzymywania pojazdu w odległości mniejszej niż 10 m od przejścia.

Art. 49. ust. 1. pkt. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym stanowi:

Zabrania się zatrzymania pojazdu (...) na przejściu dla pieszych, na przejeździe dla rowerzystów oraz w odległości mniejszej niż 10 m przed tym przejściem lub przejazdem; na drodze dwukierunkowej o dwóch pasach ruchu zakaz ten obowiązuje także za tym przejściem lub przejazdem.

Myślę, że niektórzy kierowcy nawet nie znają tego przepisu, a inni z kolei wyznają zasadę "muszę gdzieś zaparkować" i w związku z tym przepis ten ewidentnie lekceważą.

Popatrzcie, z jakiej odległości można dostrzec pieszego, jeśli przejście jest zasłonięte przez niewłaściwe zaparkowane samochody:

Dobrze, że ta dziewczynka zachowała ostrożność, a autor nagrania jechał powoli. Czasem jednak dzieci zachowują się mniej ostrożnie i wówczas naprawdę nietrudno o wypadek.

Okazuje się, że nawet dorosłych pieszych można dostrzec dopiero w ostatniej chwili, jeśli samochód zaparkowany jest tuż przed przejściem.

Autor tego filmu ma niewątpliwie rację. To kolejny przykład bezmyślnego parkowania tuż przed przejściem.

INTERIA.PL

Kierowca tego srebrnego samochodu w tym momencie nie widzi jeszcze małego chłopca, który już wkroczył na przejście.

INTERIA.PL

Prawa strona przejścia i chodnik są całkowicie zasłonięte przez nieprawidłowo zaparkowany biały samochód. Dziecka, które weszło na przejście, w ogóle nie widać.

INTERIA.PL

Kierowca dostrzeże go dopiero z odległości ok. 7-8 m. Jeżeli jedzie z przepisową prędkością 50 km/h, to w czasie 1 sekundy samochód pokonuje ok. 13,8 m. Jest zatem wysoce prawdopodobne, że kierowca ten zdąży zatem nacisnąć pedał hamulca, ale wówczas do wyhamowania pozostanie mu zaledwie ok. 6,9 m. Droga hamowania samochodu przy takiej prędkości może okazać się nieco dłuższa, a zatem samochód uderzy w to dziecko.

INTERIA.PL

Rysunek ilustruje, jak bardzo zaparkowany tuż przed przejściem samochód ogranicza widoczność kierowcy.

Zapamiętajcie!

INTERIA.PL

Zabronione jest zatrzymywanie pojazdu na przejściu dla pieszych, w tym również na chodniku przylegający do tego przejścia.

INTERIA.PL

Na jezdniach dwukierunkowych o dwóch pasach ruchu (czyli po jednym pasie dla każdego kierunku) zakaz zatrzymywania obowiązuje w odległości 10 m przed przejściem i za przejściem.

Na jezdniach jednokierunkowych zakaz zatrzymywania obowiązuje w odległości 10 m przed przejściem.

INTERIA.PL

 W przypadku jezdni dwukierunkowych o większej liczbie pasów ruchu zakaz zatrzymywania obowiązuje w odległości 10 m przed przejściem.

INTERIA.PL

Te same wymogi dotyczą zatrzymywania przed przejazdami dla rowerzystów.

Cały problem polega na tym, że straż miejska praktycznie nie reaguje na takie wykroczenia. Zapewne dlatego, że i tak nie wyrabia się z realizacją zgłoszeń. Mój znajomy wzywał kiedyś przez 10 dni straż miejską, bo kierowca wielkiego Suv-a uporczywie parkował swój samochód tuż przed przejściem dla pieszych i to tuż przed szkołą! Przez 9 dni załoga straży miejskiej w ogóle nie przyjechała, aż w końcu zdarzyło się, że patrol dotarł na miejsce po godzinie 22:00, kiedy to bezmyślny kierowca już dawno zdążył odjechać.

Proponuję, by jezdnie w odległości 10 m przed przejściami dla pieszych, a jeśli jest to konieczne również za przejściami malować na kolor żółty. Wówczas byłoby to dla każdego kierowcy jednoznaczne, że w polu żółtym w żadnym razie nie wolno zaparkować samochodu.

INTERIA.PL

Takie oznakowanie spełniałoby i drugą pożyteczną funkcję, a mianowicie ostrzegałoby kierującego, że zbliża się do przejścia dla pieszych. Wprawdzie przed każdym przejściem powinien być umieszczony znak pionowy, ale często znaki te są słabo widoczne, a w okresie letnim często jeszcze zasłonięte przez rosnącą bujnie zieleń, której też nikt nie przycina.

A tak, zbliżając się do żółtego pola na jezdni kierujący mieliby świadomość, że za chwilę napotkają przejście dla pieszych.

Niestety, jestem niemal pewny, że nikt nie wprowadzi takiego oznakowania, bo w Polsce o bezpieczeństwie na drogach dużo się mówi, ale nie wprowadza się rozwiązań, które byłyby naprawdę skuteczne i pożyteczne.

Polski kierowca

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas