Policjanci stoją na wiaduktach i mierzą. Wcale nie prędkość. Sypią się mandaty

Aktualizacja

1 czerwca 2021 r. w polskich przepisach pojawił się zapis, którego złamanie od 1 stycznia 2022 r. obarczone jest mandatem od 300 do nawet 500 zł. Co dla niektórych kierowców bardziej bolesne, ten sam zapis trafił do taryfikatora punktów karnych i znalazł się na liście wykroczeń "wycenianych" na sześć punktów. Jeśli widzisz patrol policji stojący na wiadukcie, najprawdopodobniej sprawdza on, którzy kierowcy zasługują na wspomniany mandat.

Za wspomniane wykroczenie grozi do 500 zł mandatu i 6 pkt karnych
Za wspomniane wykroczenie grozi do 500 zł mandatu i 6 pkt karnych123RF/PICSEL

Przepisy, o których mowa, dotyczą wyłącznie dróg szybkiego ruchu, czyli dróg ekspresowych i autostrad.

Policjanci stoją na wiaduktach i mierzą

Przepisy, a dokładnie art. 19 pkt. 3a Prawa o ruchu drogowym, precyzują:

Kierujący pojazdem podczas przejazdu autostradą i drogą ekspresową jest obowiązany zachować minimalny odstęp między pojazdem, którym kieruje, a pojazdem jadącym przed nim na tym samym pasie ruchu. Odstęp ten wyrażony w metrach określa się jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym porusza się kierujący, wyrażonej w kilometrach na godzinę. Przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania.

Ponadto poza obszarem zabudowanym w tunelach o długości przekraczającej 500 m kierowca musi utrzymywać odstęp od poprzedzającego pojazdu nie mniejszy niż:

  • 50 m - jeżeli kieruje pojazdem o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 t lub autobusem;
  • 80 m - jeżeli kieruje zespołem pojazdów lub pojazdem niewymienionym w pkt 1.

To oznacza, że podczas jazdy autostradą z prędkością 140 km/h odstęp powinien wynieść minimum 70 metrów, a w sytuacji, gdy poruszamy się 120 km/h - co najmniej 60 metrów. Co ciekawe, przepis nie ma dolnej granicy prędkości, więc odpowiednią odległość należy utrzymywać także w warunkach spowolnionego ruchu.

Jest tylko jeden wyjątek, który zwalnia kierowcę z zachowania odpowiedniego odstępu - powyższego przepisu nie stosuje się tylko podczas manewru wyprzedzania. Nowe przepisy miały wyeliminować tzw. jazdę na zderzaku. Dzięki tym zasadom kierowcy mają zachować większe pole na ewentualną reakcję, np. gdyby doszło do konieczności awaryjnego hamowania.

Jak obliczyć odstęp, żeby nie dostać mandatu

Najbardziej dyskusyjną kwestią związaną z tymi przepisami jest zdolność kierowcy do prawidłowej oceny odstępu. Samochody nie są bowiem wyposażone w narzędzia pozwalające uzyskać pomiar odległości od poprzedzającego samochodu.

Dlatego najłatwiejszą metodą na szybką weryfikację odległości jest spoglądanie na biało-czerwone słupki informacyjne zainstalowane co 100 metrów przy drodze. Znajdziemy na nich informację, na którym kilometrze autostrady znajduje się pojazd. Mogą one skutecznie pomóc w ocenie odstępu od poprzedzającego pojazdu.

Jadąc z prędkością 140 km/h kierowca powinien utrzymywać 70 metrów odstępu, czyli jakieś trzy czwarte odległości pomiędzy słupkami. W tej materii chodzi głównie o nasze bezpieczeństwo, więc dla spokoju najlepiej założyć pełną odległość pomiędzy słupkami. Mamy wtedy stuprocentową pewność, że nie grozi nam mandat za złamanie przepisów, a w przypadku sytuacji awaryjnej mamy jeszcze sporo miejsca na awaryjne hamowanie.

Jaki mandat za zbyt mały odstęp

Do końca grudnia ubiegłego roku funkcjonariusze policji traktowali jazdę na zderzaku jako stwarzanie zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. Kierowcy musieli się liczyć z mandatem w wysokości 500 zł i 6 punktami karnymi.

Od 1 stycznia 2022 roku obowiązuje nowy taryfikator mandatów. Pojawiła się tam pozycja, która obejmuje takie wykroczenie i oznacza mandat od 300 do 500 złotych, a także 6 punktów karnych na konto kierowcy.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas