Czy wojsko ma prawo zarekwirować auto? Prawo jeszcze z czasów PRL
Wprowadzony na niektórych obszarach południowo-zachodniej Polski stan klęski żywiołowej oznacza, że służby zyskują większe uprawnienia co do dysponowania takimi ruchomościami prywatnymi jak na przykład samochody. To oznacza, że w razie potrzeby wojsko może sięgnąć po pojazdy, które mogą pomóc w zwalczaniu skutków klęski żywiołowej, na przykład powodzi.
Na szczęście obecnie sytuacja jest raczej odwrotna - to prywatni właściciele pojazdów takich jak pick-upy, ciągniki, ciężarówki czy auta terenowe sami oferują się do pomocy przy zwalczaniu skutków powodzi. Nie oznacza to jednak, że wojsko nie może z nich korzystać na mocy ustawy, który bazuje na dokumencie sporządzonym jeszcze w 1967 roku. Ustawa o powszechnym obowiązku obrony została kosmetycznie zmieniona w 1991 roku, ale główne zapisy, także te dotyczące rekwirowania prywatnych pojazdów przez wojsko, nadal pozostają w mocy.
W wyżej wymienionej ustawie znajduje się zapis, na mocy którego wojsko może zgłosić się do prywatnych właścicieli o przekazanie ruchomości lub nieruchomości w jego ręce:
Dotąd rekwirowanie pojazdów przez wojsko mogło kojarzyć się raczej ze stanem wojny, jednak wg przepisów armia może wezwać właściciela także w czasie pokoju, na przykład w celu sprawdzenia gotowości mobilizacyjnej.
Najpierw jednak musi zostać przeprowadzona odpowiednia procedura, to znaczy właściciel auta powinien otrzymać pismo sporządzone na wniosek Wojskowego Komendanta Uzupełnień, w którym mowa o przeznaczeniu na przykład samochodu do wykonania świadczenia rzeczowego. W odpowiedzi na pismo możemy wskazać, że pojazd jest niesprawny lub służy jakiemuś istotnemu celowi (na przykład dowożeniu osób chorych do lekarza, dzieci do szkoły czy stanowi ważny element w funkcjonowaniu firmy), jednak jeśli auto nadaje się do użytku nie należy wpadać w panikę - list od WKU oznacza jedynie to, że pojazd trafi do wojskowych rejestrów.
Zasadniczo istnieją cztery sytuacje, kiedy wojsko, po uprzednim wysłaniu pisma, może zgłosić się do nas po auto, są to:
- ćwiczenia z zakresu obrony cywilnej - maksymalnie 24 godziny (możliwe do przeprowadzenia trzy razy w roku);
- kontrola gotowości mobilizacyjnej - do 48 godzin (również maksymalnie trzy razy w roku);
- szkolenie wojskowe - do 7 dni (możliwe raz w roku);
- sytuacje nadzwyczajne (np. katastrofy naturalne, epidemie) - brak ustalonych limitów czasowych.
Za uchylanie się od dostarczenia pojazdu grożą kary, w tym 30-dniowy areszt. Dobra wiadomość jest taka, że właściciel otrzyma od wojska zryczałtowaną kilometrówkę, która w przypadku aut osobowych z silnikami o pojemności powyżej 900 centymetrów sześciennych wynosi 0,8358 zł/km. Za ewentualne szkody pojazdy w trakcie ćwiczeń czy sytuacji nadzwyczajnych także zapłaci wojsko.