Czy trzeba płacić mandat za brak biletu parkingowego pod sklepem?

Tomasz Kromp

Kary za parkowanie pod popularnymi dyskontami, takimi jak Lidl czy Biedronka, to prawdziwa zmora kierowców. Wezwanie do zapłaty wciśnięte za wycieraczkę jest dość częstym widokiem. Jednakże, jak wynika ze słów radcy prawnego Karola Hojdy: "świstki wkładane za wycieraczkę czy korespondencja trafiająca do nas pocztą to nie mandaty". Czy wobec tego trzeba płacić karę za parkowanie pod sklepem?

Czy trzeba płacić karę za parkowanie pod sklepem?
Czy trzeba płacić karę za parkowanie pod sklepem?123RF/PICSEL

Mandat za parkowanie pod sklepem

Na wstępie należy zaznaczyć, że kartka umieszczana za wycieraczką ma charakter "wezwania do zapłaty na rzecz danego przedsiębiorcy". Nie jest to mandat, choć zwyczajowo określa się ją tą nazwą. Owo wezwanie jest wystawiane w sytuacji, w której kierowca nie uiścił opłaty za parking. Może być one również zatytułowane jako "Zawiadomienie o obowiązku wniesienia opłaty dodatkowej za brak ważnego biletu parkingowego".

Wspomniana opłata dodatkowa, a więc kara za brak ważnego biletu parkingowego, wynosi zazwyczaj 100-150 zł. Jej wysokość przeważnie jest wyszczególniona w regulaminie parkingu.

Czy płacić mandat za parkowanie pod sklepem?

Jeżeli faktycznie nie opłaciliśmy parkingu pod sklepem (lub nie pobraliśmy biletu uprawniającego do darmowego postoju przez określony czas), to sprawa jest prosta - mandat, a raczej opłatę dodatkową należy zapłacić. Istnieją jednak sytuacje, w których kara może nie wydać się nam zasadna. Wielu osobom zdarza się zabrać ze sobą bilet parkingowy i nie umieścić go za szybą. Innym powszechnym błędem jest przypadkowe podanie złego numeru rejestracyjnego.

W przeciwieństwie do mandatów wystawianych przez straż miejską, kary w postaci opłaty dodatkowej za parkowanie pod sklepem można w niektórych przypadkach uniknąć. Jak tłumaczył w rozmowie z Interią radca prawny Karol Hojda: "W odróżnieniu od miejskich stref płatnego parkowania, opłaty za parkowanie nie można bezrefleksyjnie domagać się od właściciela pojazdu".

W przypadku parkingów zarządzanych przez prywatne podmioty konieczne jest wykazanie przez zarządcę osoby, która zaparkowała określony pojazd w konkretnym miejscu i czasie. To z tą osobą - zgodnie z regulaminem - zawierana jest dorozumiana umowa najmu miejsca parkingowego. Tylko względem tej osoby zarządca może zasadnie dochodzić jakichkolwiek roszczeń, czy to na drodze polubownej, czy sądowej
tłumaczy radca prawny Karol Hojda.

Okazuje się, że operator parkingu może nie być w stanie ustalić, kto kierował pojazdem. Zdarza się, że w takiej sytuacji sprawa trafia do sądu.

Jak anulować mandat za parkowanie pod sklepem?

W jaki sposób można uniknąć kary za parkowanie pod sklepem? Jak wynika ze słów radcy prawnego Karola Hojdy, w ewentualnej korespondencji z operatorami parkingów należy jasno wskazać, że nie uznajemy roszczenia. Dodatkowo warto domagać się przesłania podpisanej umowy oraz faktury za wykonaną usługę. Co więcej, należy złożyć sprzeciw przeciwko wpisowi do rejestru dłużników oraz w zakresie przetwarzania danych osobowych.

Jeśli sprawa trafi do sądu, to wówczas, jak zostało wcześniej wspomniane, operatorowi parkingu ciężko będzie wskazać osobę, która faktycznie kierowała pojazdem (o ile sami jej nie wskazaliśmy). Jeśli oskarżony nie będzie w stanie podać personaliów kierującego, to wtedy sąd może oddalić powództwo.

Nowa Toyota C-HR+. Niech nie zmyli was nazwa, to kompletnie inne autoINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?