566 znaków na drodze o długości 1,1 km. Prawnik: to łamanie przepisów
Władze Frankfurtu nad Menem zdecydowały się na wyjątkowy eksperyment. Na jednej z ulic postawiono aż 566 znaków pionowych i poziomych. – i to na odcinku zaledwie nieco ponad kilometra.
Zdominowane przez Zielonych władze miasta przekształciły 1,1 tys. metrów 1 350-metrowej drogi Grüneburgweg w zamożnej dzielnicy Westend w ścieżkę rowerową. Brzmi dobrze?
Rekord w liczbie znaków? Prawdopodobnie
Aby na przekształconej w dużej części dla rowerzystów ulicy ci zyskali pierwszeństwo przed kierowcami ustawiono, uwaga, aż 566 znaków - zarówno pionowych jak i poziomych. Regulują one w zasadzie wszystko:
- Fakt, że rowerzyści mogą jeździć w obu kierunkach;
- Parkingi dla rowerzystów;
- Kiedy i gdzie kierowca może się zatrzymać;
- Kiedy samochód dostawczy może dostarczać produkty do sklepu;
- Miejsce, w którym może stać hulajnoga elektryczna.
Znajdują się tu także znaki wskazujące drogę rowerzystom do wszystkich ważnych miejsc we Frankfurcie, od parków, przez uniwersytety, aż po teatr. Do tego są jeszcze oznaczenia poziome, w tym między innymi strzałki czy linie.
Las znaków w Niemczech. Zdania są podzielone
Za ten chaos odpowiada szef wydziału zielonej mobilności miasta, Wolfgang Siefert. W jego mniemaniu "wiele ulic jest nadal zorientowanych na samochody" - informuje portal bild.de. Najwyraźniej to problem - wszak większość transportu ludzi i towarów odbywa się we Frankfurcie za pomocą rowerów.
Z kolei Nathaniel Ritter (24 lata, FDP), radny miejski i zastępca przewodniczącego grupy parlamentarnej w rozmowie ze wspomnianym portalem powiedział: "To graniczy z szaleństwem. Wcześniej bezpieczna i czysta ulica jest obecnie zaśmiecona 566 znakami na długości 1 100 metrów. Jest dla mnie tajemnicą dlaczego osoby odpowiedzialne nie rozumieją, że to przesada, która na pewno nie służy edukacji i bezpieczeństwu".
Jak informuje wspomniany portal, na temat lasu znaków na frankfurckiej ulicy wypowiedzieli się również inni. Frank Nagel, rzecznik ds. polityki transportowej CDU we Frankfurcie i radny miejski: "Szaleństwo regulacyjne przy ustalaniu trasy rowerowej doprowadziło do powstania tego niesamowitego lasu znaków. Taka organizacja nie może zostać na dłuższą metę, kierowcy nie mają szans na to, by przeczytać i zrozumieć znaki"
Prawnik ds. prawa drogowego we Frankfurcie, Uwe Lenhart, także nie może uwierzyć w to, co zrobili frankfurccy Zieloni: "Las znaków jest niezgodny z przepisami ruchu drogowego, ponieważ znaki drogowe muszą być tak zaprojektowane, aby można je było zobaczyć i zrozumieć podczas jazdy".
Co ciekawe, z uwagi na to, że miasto nie dysponowało wystarczającą liczbą słupków, do jednego z nich przytwierdzono aż sześć różnych tablic. Jaka przyszłość czeka ulicę Grüneburgweg? Okazuje się, że miejscy politycy planują przekształcić pozostałe 200 m w dalszą część ścieżki rowerowej, co oznacza dodatkowe 100 znaków.