Błędne pytania na egzaminie na prawo jazdy. Jak do tego doszło?
Nie milkną echa kompromitacji związanej z wprowadzeniem wadliwych pytań do bazy egzaminacyjnej na prawo jazdy. Wciąż trwa m.in. szukanie winnych.
We wtorek odbyło się posiedzenie sejmowej Komisji Infrastruktury, na której Ministerstwo Infrastruktury musiało tłumaczyć się z błędnych pytań egzaminacyjnych na prawo jazdy. Pod koniec stycznia resort wprowadził do bazy egzaminacyjnej 41 nowych pytań. Osiem z nich było wadliwych. Zawierały niewłaściwie przypisane odpowiedzi.
Przez ten błąd egzaminu nie zdało 16 osób w 14 ośrodkach - taką informację podał wiceminister infrastruktury Rafał Weber. Te osoby mogą złożyć skargę w ciągu 14 dni od egzaminu i za darmo podejść do niego jeszcze raz.
Minister Weber przeprosił poszkodowanych. Jak tłumaczył, podczas ostatecznej weryfikacji pytań egzaminacyjnych zamieniono przyciski odpowiedzi z "tak" na "nie".
Jeden z członków komisji dokonał zmiany odpowiedzi w ośmiu pytaniach. Poprosiliśmy służby, żeby zweryfikowały, czy był to ludzki błąd, przypadek czy coś innego - tłumaczył Weber.
Będzie to wyjaśniać prokuratura. W resorcie ministra Adamczyka pracę stracił, jak mówili eksperci, nieusuwalny do tej pory, szef departamentu transportu drogowego.
Wkrótce zmienione mają być procedury, by uniknąć takich ingerencji w odpowiedzi na pytania egzaminacyjne.
- Błędy wykryto dopiero w czasie egzaminu. Jest to forma kompromitacji. Takich zjawisk na egzaminach państwowych nie powinno być. Mam nadzieję, że jest to ostatni raz - mówił w rozmowie z reporterem RMF FM wicedyrektor warszawskiego WORD Tomasz Matuszewski.
Jakiego typu błędy pojawiły się w dodanych do bazy pytaniach? Mamy znak oznaczający obszar zabudowany i pytanie: "Czy wjeżdżasz w strefę zamieszkania"? O strefie zamieszkania informuje inny znak. Obszar zabudowany nie oznacza równego obszaru strefy zamieszkania, a niestety odpowiedź była "tak". Osoba, która widząc znak "obszar zabudowany", zaznaczyła, że nie wjeżdża do strefy zamieszkania - według systemu miała odpowiedź błędną - wyjaśniał Matuszewski w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Mariuszem Piekarskim.
***