Plac manewrowy powinien zniknąć z egzaminu? "To zwykły przeżytek"

Likwidację placu manewrowego podczas egzaminu na prawo jazdy proponowałem już wiele lat temu. Obecnie pojawia się nadzieja, że coś się ruszy w tej sprawie. Ministerstwo Infrastruktury opublikowało zamówienie publiczne na wykonanie opracowania „Analiza istniejących rozwiązań w wybranych obszarach bezpieczeństwa ruchu drogowego w niektórych krajach członkowskich UE”. Według uzyskanych przez nas informacji w opracowaniu tym ma być również poruszone zagadnienie egzaminowania kandydatów na kierowców.

Plac manewrowy podczas egzaminu na prawo jazdy nie ma obecnie sensu
Plac manewrowy podczas egzaminu na prawo jazdy nie ma obecnie sensuAdam Staskiewicz/East News

Warto wiedzieć, że w żadnym z krajów Unii Europejskiej (poza Polską) nie ma egzaminu na placu manewrowym. W naszym kraju tę formę egzaminowania wymyślono w ramach radosnej twórczości w latach 90. Na początku zdający musiał wykonać więcej zadań niż obecnie. Było tam parkowanie skośne, parkowanie równoległe tyłem itd. Egzaminowany losował które dwa manewry ma wykonać, ale ponieważ parkowanie między słupkami wymagało sporej precyzji, sporą część kursów na prawo jazdy poświęcano właśnie na naukę parkowania (często na pamięć). Zamiast uczyć kursantów poruszania się w ruchu drogowym.

Dlaczego plac manewrowy na egzaminie nie jest potrzebny?

Kilka lat temu zadania te redukowano i obecnie sprowadzają się one do następujących (dla kat. B):

  • czynności kontrolno-obsługowe w pojeździe
  • przygotowanie do jazdy
  • jazda pasem ruchu do przodu i do tyłu
  • ruszanie na wzniesieniu

Zastanówmy się, jaki jest sens takiej metody egzaminowania?

Czynności kontrolno-obsługowe - od tego moim zdaniem jest instrukcja obsługi samochodu. Jeśli kandydat na kierowcę zdaje egzamin na Skodzie Fabii czy Toyocie Yaris, to przecież nie oznacza, że takim autem będzie jeździł po uzyskaniu prawa jazdy. Każdy samochód ma nieco inaczej rozmieszczone włączniki świateł, a także zbiorniki płynu hamulcowego, płynu spryskiwaczy, płynu chłodzącego. Jaki jest sens sprawdzania tego na egzaminie?

Przygotowanie do jazdy - egzaminator może przecież ocenić przed wyjechaniem z WORD-u, czy zdający właściwie przygotował się do jazdy, tzn. czy ustawił prawidłowo fotel, lusterka, zagłówek itp. Czy trzeba z tego robić oddzielne zadanie egzaminacyjne?

Jazda pasem ruchu do przodu i do tyłu - w praktyce żaden kierowca raczej nie wykonuje jazdy pomiędzy pachołkami i tyczkami. W ruchu miejskim egzaminator może doskonale ocenić, czy zdający utrzymuje się w pasie ruchu, czy prawidłowo wykonuje manewr cofania. Nie jest do tego absolutnie potrzebne dodatkowe zadanie egzaminacyjne.

Ruszanie na wzniesieniu - nie jest to umiejętność, od której zależałoby bezpieczeństwo na drodze. Można ją także sprawdzić w ruchu miejskim. Jeżeli kandydat na kierowcę nie panuje nad pojazdem i na wzniesieniu dopuszcza na cofaniu auta, to egzaminator może wyciągnąć z tego jasne wnioski. Nie jest natomiast potrzebne tworzenie specjalnego zadania egzaminacyjnego.

Jak widać zatem zadania na placu manewrowym nie są w ogóle potrzebne. Obecnie egzamin na placu manewrowym trwa w praktyce od 20 minut do pół godziny. Powoduje u zdających dodatkowy niepotrzebny stres i praktycznie niczemu nie służy.

Pamiętajmy, że egzaminator w każdej chwili może przerwać egzamin, jeżeli stwierdzi, że zdający nie przygotował się właściwie do jazdy albo stwarza zagrożenie na drodze. Uważam, że o wiele lepiej będzie, jeżeli egzaminator skupi się na umiejętnościach zdającego w rzeczywistym ruchu drogowym, gdzie będzie mógł ocenić styl jazdy, koncentrację, podzielność uwagi niż ma sprawdzać, czy ktoś dotknął zderzakiem pachołka czy nie. Tego samego zdania jest Międzynarodowa Organizacja CIECA zajmująca się zagadnieniami bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Apeluję więc do szanownych decydentów z Ministerstwa Infrastruktury - zlikwidujcie plac manewrowy bo to przeżytek. Uczyńcie egzamin na prawo jazdy prawdziwym egzaminem a nie fikcją.

Jak zmienić egzamin teoretyczny na prawo jazdy?

Oprócz likwidacji placu manewrowego konieczne jest, moim zdaniem, znaczne zmodyfikowanie egzaminu teoretycznego. Nie jest tajemnicą, że ogromna większość kandydatów na kierowców uczy się tylko i wyłącznie pod testy. Trudno nawet się temu dziwić. Problem w tym, że nawet jeżeli ktoś wkuwa te testy na pamięć, to istnieje szansa, że coś mu w głowie zostanie.

Testy powinny zatem zawierać tylko takie pytania, które dotyczą kwestii najważniejszych: pierwszeństwa, techniki jazdy, wyprzedzania, wymijania, omijania, cofania czy zawracania. Obecnie w testach egzaminacyjnych występuje dużo pytań nie mających nic wspólnego z rzeczywistym bezpieczeństwem jazdy. Czy któregokolwiek kierowcę interesuje, w jakiej odległości umieszczony jest znak ostrzegawczy od miejsca niebezpiecznego? Czy jeżeli widzę taki znak, to odmierzam na liczniku odległość?

Jaki związek z bezpieczeństwem jazdy mają pytania dotyczące obowiązku przerejestrowania pojazdu po zakupie i tym podobnym kwestii. Jeśli ktoś tego nie wie, to może dowiedzieć się w urzędzie. Uważam zatem, że bazę pytań egzaminacyjnych należy zmodyfikować usuwając z niej te wszystkie pytania, które nie mają związku z bezpieczeństwem jazdy.

Zamiast tego o wiele lepiej byłoby umieścić w tej bazie następujące pytania:

  • Jak powinieneś prawidłowo korzystać z pasa rozbiegowego na autostradzie?
  • Co musisz natychmiast zrobić, jeśli utknąłeś na przejedzie kolejowym z opuszczonymi zaporami?
  • Czy możesz jechać na jezdni wielopasowej dowolnie wybranym pasem ruchu?
  • Co powinieneś zrobić, jeśli jadący sąsiednim pasem ruchu samochód zatrzymał się przed przejściem dla pieszych?
  • Czy zjeżdżając z autostrady powinieneś hamować dopiero na pasie zjazdowym?

To tylko niektóre przykłady, ale wzięte z życia. Pamiętajmy, że na egzaminie w pierwszej kolejności powinno sprawdzać się tę wiedzę teoretyczną kandydata na kierowcę, która dotyczy bezpośrednio bezpieczeństwa jazdy. To nie jest egzamin na eksperta tylko na zwykłego kierowcę.

Jak powinno się zmienić egzamin praktyczny na prawo jazdy?

Egzamin praktyczny obecnie odbywa się na z góry wyznaczonej trasie. W związku z tym samochody nauki jazdy krążą nieustannie po tej trasie, a kandydaci na kierowców są szkoleni tylko w kierunku prawidłowego jej pokonania. A przecież prawa jazdy nie uzyskuje się tylko na określony rejon. Osoba zdająca egzamin powinna umieć pojechać każdą trasą. Dlatego proponuję zniesienie ustalonych tras egzaminacyjnych.

Poza tym egzaminator musi wykonać ze zdającym cały szereg zadań egzaminacyjnych. Jest ich bardzo dużo: jazda drogami jednokierunkowymi, jazda drogami dwukierunkowymi, omijanie, wyprzedzanie, hamowanie od prędkości 50 km/h do zatrzymania się we właściwym miejscu itd. Znowu wyłazi biurokracja i nikomu niepotrzebna papierologia. Egzaminator powinien po prostu oceniać na bieżąco styl i technikę jazdy zdającego, jego orientację, podzielność uwagi, sposób reagowania na poszczególne sytuacje na drodze.

Tak naprawdę wystarczy 10 minut jazdy, by ocenić, czy dana osoba ma do tego wystarczające umiejętności, czy nie. Należy przyjąć, że egzaminator jest wysokiej klasy fachowcem a także doświadczonym kierowcą. Wobec tego należy mieć do niego zaufanie i pozwolić na samodzielną ocenę umiejętności na kierowcę bez konieczności zaliczania w ruchu drogowym kolejnych zadań. Oczywiście z grona egzaminatorów trzeba eliminować te osoby, które kierują się emocjami, niechęcią do zdającego, złośliwością. Egzaminator powinien obiektywnie oceniać poczynania zdającego i to wszystko.

Mam nadzieję, że może tym razem uda się zmodyfikować i przybliżyć do realiów egzamin na prawo jazdy w naszym kraju. W obecnej postaci jest on anachroniczny, a skutki takiego szkolenia widać na co dzień na drogach. Polscy kierowcy są niedouczeni, gubią się w trudnych sytuacjach, potrafią wykonywać nieobliczalne manewry nie zdając sobie sprawy z zagrożenia jakie powodują.

Apeluję do Ministerstwa Infrastruktury: uczyńcie egzamin na prawo jazdy prawdziwym egzaminem. Odejdźcie od biurokracji i pomysłów tworzonych zza biurka. Jestem pewien, że wpłynie to na bezpieczeństwo na drogach, a przecież oto wszystkim nam chodzi.

Driftowanie na parkingu słono go kosztowałopolicja Piasecznomateriały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas