Wiemy gdzie mieszkasz, a my tu wszyscy jak...

To prawda, że w Gnieźnie wszyscy zajmują się handlem autami. To prawda, że wszyscy tam żyją jak jedna rodzina, która skoczy za siebie nawzajem w ogień, o czym poniżej.

Fot. archiwum
Fot. archiwumINTERIA.PL

To prawda, że w Gnieźnie można kupić dobre auto, tylko że zdarza się to dość rzadko. (*)

Sam jestem jedną z osób, która przez pewien czas tak właśnie myślała. W 2007 roku kupiłem astrę H 1,7 CDTI z roku 2005 z bardzo dobrym wyposażeniem i niewielkim przebiegiem 52 tys. km, bezwypadkowe za niebagatelną kwotę 45 tys zł. Dostałem fakturę na auto z potwierdzeniem przebiegu i bezwypadkowości, prosząc kilka razy sprzedawcę, żeby powiedział, jeżeli z autem było coś kombinowane, bo auto ładne i bardzo fajne, ale chcę wiedzieć.

Sprzedający zaklinał się na grób matki itp, że wszystko jest ok. I było, do czasu awarii sterownika poduszek wywołaną przez problemy z akumulatorem siedem miesięcy po zakupie.

Podczas wizyty w serwisie okazało się, że auto jest bezwypadkowe (co mnie bardzo cieszy), ale przebieg został zmodyfikowany o 83 tys (w momencie zakupu zamiast oficjalnych 52 tys km auto miało 135 tys) - prawdziwy przebieg został odczytany ze sterownika pompy wtryskowej.

W 2007 roku niewielu oszustów potrafiło wykasować przebieg z tego sterownika, tylko potrafili zmieniać przebieg wyświetlany na desce rozdzielczej - obecnie z tego co mi wiadomo oszuści opracowali łatwą metodę kasowania wszystkich zapisów.

I proszę mi wierzyć - nie zależało mi na aucie z silnikiem diesela z minimalnym przebiegiem, ale na uczciwości. Mając fakturę zakupu z wpisanym przebiegiem i ekspertyzę z serwisu udałem się do handlarza w celu załatwienia sprawy - obniżenie ceny, bądź zwrot auta, bądź chociaż słowo przepraszam.

Pan od startu był nieuprzejmy, a na moją sugestię, że mam fakturę na której on wpisał nieprawdziwy przebieg, usłyszałem (z ust pana w rozmiarze JA x 4): wiemy gdzie mieszkasz, a my tu wszyscy jak rodzina - polecą szyby w aucie i w mieszkaniu, ktoś się potknie i się przewróci na kamienie, może nogę złamie czy coś, a ja będę akurat we Francji, czy w Niemczech w urzędzie, więc zastanów się chłopie, czy warto.

No, nie warto. Jednak rodzina to ważna rzecz, więc się odwróciłem i wyszedłem.

PS moja astra ma obecnie 280 tys. km prze. biegu (prawdziwego) i nadal chodzi idealnie...

(*) - list do redakcji.

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas