Nowe obowiązkowe wyposażenie samochodów. Kierowcy będą inwigilowani
Kolejne normy emisji spalin, a także wytyczne dotyczące bezpieczeństwa wprowadzane przez Unię Europejską mają za zadanie poprawić bezpieczeństwo na drogach Europy, ale też zadbać o środowisko. Nowa norma Euro 7 wejdzie w życie dopiero w 2030 roku, ale już od lipca 2024 wprowadzona zostanie dyrektywa, która narzuca producentom obowiązek instalacji na pokładzie samochodów tzw. "czarnych skrzynek" EDR, czyli urządzeń rejestrujących parametry samochodu przed zdarzeniem drogowym. Co ma rejestrować EDR i dlaczego kierowcy mają być inwigilowani? Kto będzie miał dostęp do danych?
Spis treści:
Czarne skrzynki w samochodach to pomysł zaczerpnięty z przemysłu lotniczego, w którym to rozwiązanie stosowane jest od lat i pozwala poznać przyczyny katastrofy lotniczej jeśli do takiej dojdzie. Urządzenie w samolotach zapisuje wszelkie możliwe dane pochodzące z licznych czujników na pokładzie samolotu, a także rejestruje jego położenie, prędkość i inne parametry. Podobne urządzenia mają obowiązkowo pojawić się we wszystkich samochodach produkowanych od lipca 2024, a także w autach, które zostały homologowane po 6 lipca 2023. Producenci wielu aut już od jakiegoś czasu stosują to rozwiązanie, jednak obowiązek instalacji skrzynki EDR został oficjalnie narzucony przez Komisję Europejską. Do czego służy EDR, jakie dane będzie zapisywał i kto będzie miał dostęp do tych danych?
Co to jest EDR? Jakie dane zapisuje?
Rozwinięcie skrótu EDR oznacza Event Data Recorder, czyli rejestrator danych podczas zdarzenia drogowego. Skrzynka EDR w samochodzie - podobnie jak skrzynki w samolotach - ma rejestrować dane samochodu podczas zdarzenia drogowego i zapisywać je w pamięci, aby później można było łatwiej poznać przyczyny zdarzenia - wypadku, kolizji czy np. pożaru samochodu. Chodzi o najważniejsze parametry pochodzące z czujników i komputera ECU samochodu. EDR będzie zapisywał informacje, które można sensownie podzielić na trzy grupy:
- dane dotyczące dynamiki pojazdu przed zderzeniem,
- dane dotyczące dynamiki pojazdu po zderzeniu,
- dane dotyczące stanu i reakcji systemów bezpieczeństwa.
Szczegółowe parametry zapisywane przez EDR
Najważniejsza jest zdecydowanie pierwsza grupa, bowiem to ona może prowadzić do identyfikacji przyczyn zdarzenia. Znajdziemy w niej dane o:
- prędkości pojazdu,
- położeniu przepustnicy,
- prędkości obrotowej silnika,
- aktywacji systemów takich jak ABS i kontrola stabilności,
- kącie skrętu kierownicy.
Już te dane pozwolą ocenić zachowanie kierowcy i potencjalne przyczyny zdarzenia, a także to, czy kierowca reagował we właściwy sposób, czy to on spowodował zagrożenie czy też nie. Przykład tego mogliśmy zauważyć choćby w sprawie głośnego wypadku na A2, kiedy wyposażone w rejestrator EDR BMW serii 8 uderzyło z ogromną prędkością w Kię. Biegli analizujący wypadek wykorzystali dane z właśnie z czarnej skrzynki, aby ustalić potencjalny przebieg zdarzenia.
Druga grupa parametrów pozwoli ustalić jaki wpływ na samochód miało zdarzenie i jak zachował się, np. po uderzeniu w przeszkodę. Czujniki rejestrują zmianę prędkości i ogólną dynamikę samochodu po zdarzeniu, a także zapisują jakie siły działają na konstrukcję pojazdu w momencie zdarzenia.
Dane z trzeciej grupy są tak naprawdę uzupełnieniem i połączeniem obu grup, bowiem zapisują wszelkie informacje dotyczące systemów bezpieczeństwa - sprawdzają czy pasażerowie mieli zapięte pasy, mierzą czas detonacji poduszek powietrznych i ustalają czy wszystko zadziałało prawidłowo, czy może do zdarzenia przyczyniła się awaria jakiegoś systemu.
Kto może mieć dostęp do danych z EDR?
Wprowadzenie nowego obowiązku dla producentów budzi jednak pewne kontrowersje wśród kierowców. W końcu jest to pewna forma inwigilacji kierowcy i niejeden obawia się, że dane mogą trafić w niepowołane ręce lub mogą na przykład posłużyć policji do wystawiania mandatów. Wiele współczesnych samochodów ma bowiem bezpośredni dostęp do internetu, istnieje więc obawa przed stałym streamingiem danych pochodzących ze skrzynki EDR, zwłaszcza w perspektywie nadchodzących zmian dotyczących wprowadzenia systemu monitoringu kierowcy ADDW, który również został zatwierdzony przez Komisję Europejską.
Według ekspertów ADAC właścicielem danych pozostanie jednak właściciel pojazdu i wbrew obawom dostępu do nich nie będzie miała żadna służba. Póki co nie ma więc możliwości abyśmy byli zdalnie kontrolowani przez policję czy inną służbę i karani na przykład za przekroczenie prędkości czy niezapięte pasy bezpieczeństwa.
Czarna skrzynka EDR ma przede wszystkim pomagać ma w rekonstrukcji wypadków drogowych, zatem dostęp do nich będą mieli jedynie biegli sądowi, którzy mogą go uzyskać jedynie na wniosek sądu lub prokuratury.
Gdzie są zapisywane dane z czarnych skrzynek EDR?
Poza tym wbrew obawom kierowców dane nie będą zapisywane w żadnej chmurze i nie trafiają do sieci, skąd mogłyby zostać wykradzione. Wszystkie informacje zapisywane są w pamięci czarnej skrzynki. Producenci rozwiążą to we własnym zakresie - prawdopodobnie na dysku SSD lub po prostu w pamięci komputera pokładowego - tak jak dane błędów samochodu. Dostęp do danych ma być możliwy wyłącznie za pośrednictwem złącza diagnostycznego OBD2.
Czasem może zdarzyć się jednak, że samochód uległ całkowitemu zniszczeniu lub spłonął, więc nie będzie możliwości skorzystania ze złącza OBD2. W takich sytuacjach do odczytania danych ma posłużyć sterownik poduszek powietrznych. EDR ma monitorować dane na bieżąco i rejestrować je w trybie nadpisywania, a trwały zapis ma następować tylko wtedy, gdy system wykryje:
- poprzeczną lub wzdłużną zmianę prędkości o wartość przekraczającą 8 km/h w czasie 150 milisekund,
- uruchomione zostaną napinacze pasów bezpieczeństwa,
- aktywują się poduszki powietrzne,
- uruchomi się tzw. "aktywna" maska (reakcja na uderzenie w niechronionego uczestnika ruchu drogowego).
Zapis pamięci EDR obejmuje okres 5 sekund przed i 300 milisekund po aktywacji modułu poduszek powietrznych.
EDR a problem z częściami zamiennymi
W ostatnich dniach pojawiła się również inna kontrowersja, związana z czarnymi skrzynkami, dotycząca tym razem części zamiennych. Uwagę na ten problem zwróciła Federacja FIGIEFA (Międzynarodowa Federacja Niezależnych Dystrybutorów Części). Jak zauważyli przedstawiciele tej federacji, dyrektywa unijna pozwala producentom na samodzielne zaprojektowanie systemu EDR, który będzie połączony z czujnikami znajdującymi się w wielu częściach eksploatacyjnych samochodu. Federacja wyraziła obawę przed wprowadzeniem pewnego rodzaju blokady dla nieautoryzowanych przez producenta, konkurencyjnych części zamiennych, która będzie wymagała kodów dostępu producenta, aby części działały poprawnie i mogły być kompatybilne z samochodem. Obawy Federacji zostały zgłoszone Komisji Europejskiej, która ma nanieść stosowne poprawki, biorące pod uwagę potrzeby rynku wtórnego i rynku części zamiennych.