Zapomniał o badaniu technicznym na... kradzioną naczepę

Ciągnik siodłowy i naczepa bez przeglądu, tachograf bez legalizacji, a kierowca bez karty kierowcy oraz potwierdzenia uzyskania kwalifikacji zawodowej i spełnienia wymagań zdrowotnych. Kierowca nie miał też wypisu z licencji.

W środę (7 lipca) w godzinach przedpołudniowych inspektorzy pracujący na punkcie kontroli przy drodze krajowej nr 91 (stara "jedynka") w Siewierzu zatrzymali do kontroli ciągnik siodłowy z naczepą. Kierował nim mężczyzna, który był jednocześnie przedsiębiorcą transportowym. 

Nie przeprowadził legalizacji tachografu i jeździł ciągnikiem bez włożonej karty kierowcy. Dlaczego? Jego karta straciła ważność aż cztery lata temu. Kierowca nie posiadał też przy sobie wymaganego wypisu z zezwolenia lub licencji. Nie miał także żadnego dokumentu, który potwierdzałby odbycie przez niego obowiązkowego szkolenia oraz badań lekarskich i psychologicznych. 

Reklama

Po sprawdzeniu w CEPiK danych ciągnika i naczepy, okazało się że obydwa pojazdy nie mają ważnych badań technicznych. Dodatkowo naczepa od blisko półtora roku miała status "skradziony". Inspektorzy wezwali na miejsce kontroli policję. Ustalono, że przedsiębiorca przestał opłacać jej wypożyczenie, ale pojazdu nie zwrócił właścicielowi. Funkcjonariusze zezwolili na rozładowanie pojazdu, a naczepa wróciła do właściciela. Przedsiębiorcy za stwierdzone naruszenia przepisów transportowych grozi wysoka kara pieniężna. 

***

ITD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy