Za dużo pasażerów? Kierowca wezwie policję

​Jeżeli pasażerowie nie stosują się do poleceń kierowcy, czy motorniczego - a jest ich za dużo w autobusie, tramwaju czy w innym środku komunikacji zbiorowej - może on zadzwonić na policję i poprosić nas o pomoc. My już tę sprawę rozwiążemy - podkreślił rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka.

Inspektor Mariusz Ciarka był w poniedziałek wieczorem gościem programu "Koronawiurs - raport" na antenie TVN24. Podczas rozmowy rzecznik Komendy Głównej Policji został zapytany między innymi o to, czy kierowcy komunikacji zbiorowej mogą być karani za niewłaściwą liczbę ludzi w autobusie, oraz jak kierowcy mogą "wyrzucić" pasażerów. "W pierwszej kolejności była akcja informacyjna. Mam nadzieję, że do większości Polaków przebywających na terenie Polski dotarła informacja, że w środkach komunikacji zbiorowej nie może przebywać więcej osób aniżeli połowa miejsc siedzących. Takie komunikaty mają być wyświetlane w środkach transportu zbiorowego, na tablicach ogłoszeń" - powiedział rzecznik KGP.

Reklama

Wskazał, że na początku to kierowcy autobusów czy motorniczy tramwajów mają zwracać uwagę na to ile osób wsiada do pojazdów komunikacji miejskiej. "Jeżeli pasażerowie nie stosują się do jego poleceń, jeżeli rzeczywiście go nie słuchają, a jest ich za dużo w autobusie, tramwaju czy w innym środku komunikacji zbiorowej, może on zadzwonić na policję i poprosić nas o pomoc. My już tę sprawę rozwiążemy. Policjanci będą w takiej sytuacji interweniować, rozumiejąc rzeczywiście, że motorniczy czy kierowca nie ma narzędzi prawnych, aby takie osoby zmobilizować, czy spróbować od nich wyegzekwować prawo poza kierowanymi prośbami i apelami" - tłumaczył inspektor.

Rzecznik KGP został również zapytany o nowe obostrzenia w walce z koronawirusem, które ma we wtorek ogłosić premier Mateusz Morawiecki. "Do tej pory, wszystkie obostrzenia, które były wprowadzane, były stopniowane, nie od razu z górnej półki, tylko najpierw zamkniecie pubów, restauracji, później zamknięcie granic, kwarantanna. Wszystko to było stopniowane tak, aby społeczeństwo mogło się przyzwyczaić. Ale o ile wcześniej naprawdę chwaliliśmy społeczeństwo, że podchodzimy do tego z bardzo dużą odpowiedzialnością, to niektóre miejsca w Polsce pokazały podczas ostatniego weekendu, że niestety bywało z tym różnie" - powiedział policjant.

Zaznaczył też, że każde nowe wprowadzane obostrzenia nie są "za karę" tylko "przede wszystkim dla naszego zdrowia". "Abyśmy przede wszystkim mogli czuć ten komfort i bezpieczeństwo zdrowotne, troskę o nas. Myślę, że te wszystkie dotychczas wprowadzone działania pokazują, że rzeczywiście robimy jako służby i jako polskie państwo wszystko, co można w tej chwili robić dla naszych obywateli" - dodał. 

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy