Wjechał do rzeki, zostawił auto. Nie wiedział, gdzie i po co jedzie

Policjanci ze Szczyrku, dzięki natychmiastowemu zgłoszeniu od jednej z mieszkanek, uratowali starszego mężczyznę z Zabrza. Nocą z wtorku na środę wjechał samochodem do rzeki, wysiadł z auta i odszedł. Temperatura wynosiła minus dwa stopnie - podała bielska policja.

Policjanci ze Szczyrku, dzięki natychmiastowemu zgłoszeniu od jednej z mieszkanek, uratowali starszego mężczyznę z Zabrza. Nocą z wtorku na środę wjechał samochodem do rzeki, wysiadł z auta i odszedł. Temperatura wynosiła minus dwa stopnie - podała bielska policja.

"Ze zgłoszenia wynikało, że starszy mężczyzna wjechał samochodem osobowym do rzeki i oddalił się w nieznanym kierunku. Policjanci w rejonie wypadku zauważyli mężczyznę, który był zupełnie zdezorientowany. Miał na sobie przemokniętą odzież i trząsł się z zimna. Kontakt z nim był utrudniony ze względu na demencję. Nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć, jak z Zabrza dotarł samochodem na Podbeskidzie" - relacjonowała rzecznik bielskiej policji Elwira Jurasz.

Podkreśliła, że dzięki szybkiej reakcji osoby zgłaszającej oraz funkcjonariuszy ze Szczyrku mężczyznę udało się uratować przed skutkami groźnego dla życia wychłodzenia organizmu.

Reklama

"Policjanci udzielili 73-latkowi pierwszej pomocy przedmedycznej i wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe. Do czasu przyjazdu karetki schronili się razem z poszkodowanym w domu zgłaszającej, gdzie okryli zziębniętego mężczyznę kocem" - powiedziała.

Jurasz podkreśliła, że każdy sygnał dotyczący miejsc przebywania bezdomnych, samotnych, niezaradnych życiowo lub znajdujących się pod wpływem alkoholu, którzy narażeni są na wyziębienie organizmu, może uratować im życie.

"Nie bądźmy obojętni. Wystarczy powiadomić odpowiednie służby pod numerem 112 lub 997, by uratować czyjeś życie" - powiedziała Elwira Jurasz.


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy