Wciąż nie wiadomo, jak doszło do wypadku premier

Krakowska Prokuratura Okręgowa, prowadząca śledztwo w sprawie wypadku z udziałem premier Beaty Szydło w Oświęcimiu, w dalszym ciągu oczekuje na opinię biegłych dotyczącą rekonstrukcji przebiegu wypadku.

Na początku czerwca do biegłych z Zakładu Badania Wypadków Drogowych Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna w Krakowie trafiły akta śledztwa. Na ich podstawie ma powstać opinia dotycząca rekonstrukcji przebiegu wypadku. Opinia taka jeszcze nie powstała.

"W dalszym ciągu oczekujemy na sporządzenie opinii przez biegłych" - potwierdził w poniedziałek informacje uzyskane przez PAP szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Rafał Babiński.

Śledztwo w sprawie wypadku przedłużone jest do 10 listopada. Po uzyskaniu opinii prokuratorzy dokonają jej analizy i oceny kompletności, zweryfikują zarzuty oraz materiał dowodowy i przeprowadzą czynności końcowe.

Reklama

Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.

W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli Beata Szydło i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony premier. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia.

14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata seicento Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podawała treści jego wyjaśnień.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór nad śledztwem sprawuje Prokuratura Regionalna w Krakowie.

Pod koniec sierpnia prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu umorzyła śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez policjantów i prokuratorów, którzy wykonywali czynności po wypadku z udziałem premier Beaty Szydło.

Rzecznik prokuratury Andrzej Dubiel informował wówczas PAP, że powodem umorzenia śledztwa jest brak potwierdzenia w materiale dowodowym zgromadzonym w toku postępowania zarzutów, jakie zostały sformułowane w pisemnym zawiadomieniu, które w tej sprawie złożyło do prokuratury dwoje posłów PO.

Zawiadomienie złożyli posłowie Platformy Cezary Tomczyk i Agnieszka Pomaska

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy