Tragiczny wypadek pod Szczytnem. Zginęły trzy młode osoby

​Do tragicznego wypadku doszło w czwartek późnym wieczorem pod Szczytnem. W Skodzie, która dachowała i wpadła do rzeki zginęły trzy osoby. Uratowała się tylko jedna.

Wypadek miał miejsce w Sędajsku, na lokalnej drodze Szczytno - Witówko. Służby ratownicze dostały informację, że przed mostem na rzece Sawicy dachował i wpadł do wody samochód.

Skoda dachowała i wpadła do rzeki

Przybyli na miejsce strażacy z Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie faktycznie znaleźli w płytkiej wodzie, przy brzegu rzeki, rozbity samochód. W jego wnętrzu znajdowały się trzy osoby - dwóch mężczyzn i kobieta. Wyciągnięto je z wraku i podjęto próbę reanimacji, która nie przyniosła jednak rezultatu. W tej sytuacji  lekarz stwierdził zgon. Ofiary wypadku to młodzi ludzie, 24-letnia dziewczyna z gminy Szczytno oraz mężczyźni w wieku 21 i 30 lat - mieszkańcy Szczytna. Na poniedziałek zaplanowano ich sekcje zwłok.

Reklama

Trzy osoby zginęły, czwartą odnaleziono w szuwarach

Około dwie godziny później, 300 metrów od miejsca wypadku, w szuwarach znaleziono rannego mężczyznę, który również podróżował Fabią. Był przytomny, odwieziono go do szpitala. Na razie nie wiadomo, czy był pasażerem czy kierowcą.

- Osobą, która trafiła do szpitala jest 25-letni mężczyzna. Nic mu się poważnego nie stało, trafił jedynie na obserwację i właśnie jest wypisywany ze szpitala, mamy nadzieję, że jeszcze dziś go przesłuchamy, że pozwoli na to stan tego człowieka. Nie chodzi mi tu o jego zdrowie, ale stan trzeźwości, ponieważ w czasie zabierania do szpitala ten mężczyzna był pod wpływem alkoholu - powiedział w piątek w południe prokurator rejonowy w Szczytnie Artur Bekulard.

Ponadto strażacy przeszukiwali rzekę, ponieważ w samochodzie znajdował się dziecięcy fotelik. Na szczęście poszukiwania nie dały rezultatu, ustalono również, że dziecka nie było w samochodzie, gdy doszło do wypadku.

Sawica to niewielka rzeczka, o głębokości około metra. Na podobnej wysokości nad lustrem wody znajdował się mostek.

Prokuratura ustala, jak to się stało, że Skoda z czterema osobami wpadła do wody. Na ten moment nie wiadomo, czy auto wypadło z szosy (w pobliżu jest zakręt), czy nastąpiła awaria samochodu. "Będziemy to wyjaśniać" - powiedział Bekulard. Prokurator dodał, że świadkowie, którzy zaalarmowali służby przyjechali na miejsce tragicznego wypadku, gdy samochód był już w wodzie.

***

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: tragiczny wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy