Tragedia na przejściu. Kierowcy się ścigali?

Do śmiertelnego wypadku doszło w środę wieczorem na alei Ofiar Terroryzmu 11 Września w Łodzi. W zderzeniu z dwoma pojazdami zginął 28-letni pieszy. Wiele wskazuje na to, że kierowcy ścigali się po publicznej drodze.

W tzw. nielegalnym wyścigu uczestniczyły najprawdopodobniej dwa: bmw i opel. Z relacji świadków wynika, że wypadek miał przebieg typowy dla wyprzedzania na przejściu dla pieszych. To skrajnie niebezpieczny manewr, za który - poza kierowcami - winę ponosi stan polskiej infrastruktury drogowej. Ściślej - chodzi o występujące powszechnie w Polsce przejścia przez dwa pasy ruchu w jednym kierunku bez sygnalizacji świetlnej.

Wypadek wydarzył się 6 maja około godziny 22.40. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że trzy auta poruszały się od ul. Tomaszowskiej w kierunku Ronda Łódzkich Motocyklistów. Obok siebie - odpowiednio na prawym i lewym pasie - jechały BMW i Opel. Zaraz za nim, lewym pasem, jechało drugie BMW.

Reklama

Wszystko wskazuje na to, że zbliżając się do przejścia dla pieszych kierowca pierwszego BMW gwałtownie zwolnił, zapewne dostrzegając pieszego. Nie zrobił tego kierowca opla, który - najprawdopodobniej lusterkiem - potrącił przechodnia. Następnie w leżącego na ulicy mężczyznę uderzyło jadące za oplem drugie BMW.

Krótko po zdarzeniu Aleją Ofiar Terroryzmu 11 Września w przeciwnym kierunku jechał funkcjonariusz Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Widząc wypadek zatrzymał się i rozpoczął udzielanie pierwszej pomocy. Policjant prowadził reanimację 28-letniego pieszego do czasu przyjazdu ratowników medycznych. Niestety, w wyniku odniesionych obrażeń mężczyzna zmarł. 

Przybyli na miejsce funkcjonariusze policji sprawdzili stan trzeźwości kierowców bmw i opla - byli trzeźwi. Decyzją prokuratora obaj  zostali zatrzymani w policyjnym areszcie, zatrzymano im również prawa jazdy.

Jak poinformowała w rozmowie z Interią st.asp. Marzanna Boratyńska z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Łodzi, kierowcy, którzy bezpośrednio brali udział w zdarzeniu, to osoby w wieku 26 i 39 lat. Określany mianem świadka kierowca trzeciego pojazdu (BMW, które zwolniło przed przejściem) ma 23 lata.

Warto dodać, że chociaż wina kierujących nie budzi wątpliwości - wypadkom tego typu w Polsce często sprzyja sama konstrukcja drogi. Wspominana aleja Ofiar Terroryzmu 11 Września w Łodzi to prosty, dwujezdniowy (po dwa pasy w każdym kierunku) odcinek przecinany przejściami dla pieszych BEZ SYGNALIZACJI ŚWIETLNEJ. Obowiązuje tam podwyższony limit prędkości - 70 km/h, który - przed samym przejściem - odwoływany jest przez znak z ograniczeniem do 50 km/h.

Wypadki dotyczące "wyprzedzania na przejściu dla pieszych" (a szerzej - potrącenia na przejściach) to jedna z polskich drogowych "narodowych specjalności". Wbrew pozorom nie chodzi jednak o ułańską  fantazję kierujących, ale wyraźny problem z dostrzeżeniem pieszego wychodzącego zza pojazdu poruszającego się drugim pasem. Już w początku lat dziewięćdziesiątych problem dostrzeżono m.in. w Niemczech, gdzie w krótkim czasie zlikwidowano WSZYSTKIE przejścia przez dwa pasy ruchu w jednym kierunku bez sygnalizacji świetlnej! Co więcej, w całych Niemczech nie znajdziemy też ani jednej klasycznej zebry na drodze jednojezdniowej, gdzie prędkość przekracza 50 km/h.

Właśnie ze względu na fundamentalne różnice w jakości infrastruktury drogowej wielu kierowców krytykuje rządowe plany przyznania pieszym pierwszeństwa zanim jeszcze wejdą oni na przejście. W powszechnej opinii, którą podziela również część ekspertów, zmiany w Prawie o ruchu drogowym, zapowiadane na 1 lipca 2020 roku, nie wpłyną na spadek liczby potrąceń na przejściach dla pieszych. Bez wątpienia spowodują jednak przerzucenie odpowiedzialności prawnej za wypadek na kierujących.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy