Świadek wypadku szukał sensacji. Za nagranie filmu grożą mu 3 lata więzienia

Był świadkiem tragicznego zdarzenia, a zatrzymał się po to, by zrobić w internecie sensację. Na nagranej przez 44-latka relacji, która szybko obiegła internet, widać było nie tylko rozbite auta, ale przede wszystkim ofiarę wypadku. Prokurator Rejonowy w Chodzieży skierował wobec mężczyzny akt oskarżenia do sądu. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.

Zatrzymał się, by nagrać film. Teraz grozi mu więzienie
Zatrzymał się, by nagrać film. Teraz grozi mu więzienieJan Guss-GasińskiINTERIA.PL

Był świadkiem zdarzenia. Zatrzymał się i wszystko nagrał

Zgodnie z obowiązującym prawem, do świadka zdarzenia należy niezwłoczne powiadomienie służb ratunkowych, a następnie zabezpieczenie miejsca - w miarę możliwości - oraz udzielenie ewentualnej pomocy potrzebującym. Niestety, jeden ze świadków koszmarnego wypadku, który miał miejsce w tym roku na terenie powiatu pilskiego, zatrzymał się, bo był głodny sensacji.

Nagrał wypadek drogowy. Grozi mu nawet więzienie

Obecny na miejscu wypadku 44-latek był najbardziej zainteresowany zrobieniem z cudzej tragedii wielkiej sensacji. Swoim telefonem mężczyzna dokładnie udokumentował każdy szczegół, jednak mowa tu nie tylko o uszkodzonych samochodach. Świadek wypadku ze skutkiem śmiertelnym uchwycił telefonem również ofiarę wypadku, a następnie rozpowszechnił cały film za pośrednictwem internetowego komunikatora.

Film obiegł sieć i trafił także do mieszkańców regionu oraz bliskich i rodziny ofiary. Poszkodowane z tego tytułu osoby zawiadomiły służby, które po zgromadzeniu materiału dowodowego, skierowały akt oskarżenia wobec 44-letniego mężczyzny. Prokurator Rejonowy w Chodzieży właśnie go zatwierdził - oskarżonemu grozi kara grzywny, ograniczenia wolności (np. prace społeczne), lub nawet do 3 lat pozbawienia wolności.

Kilkukilometrowy korek na autostradzie A4Jan Guss-GasińskiINTERIA.PL

Widzą wypadek i wyciągają telefony. Ryzykują wysokim mandatem

Często na widok uszkodzonych lub rozbitych aut, osoby mijające miejsce zdarzenia w pierwszej kolejności zwalniają, by wyciągać telefony i zrobić kilka zdjęć lub nagrać film. W ten sposób tworzą się ogromne zatory, które utrudniają służbom ratunkowym dotarcie do ofiar. Policjanci pracujący na miejscu zdarzenia nie mają czasu ani możliwości, by zatrzymać każdego kierowcę, który przejeżdża obok z telefonem w ręku. W innych okolicznościach - zgodnie z taryfikatorem mandatów - taka osoba zostałaby ukarana mandatem karnym w wysokości 500 zł i otrzymałaby 12 punktów karnych.

Skończyła się cierpliwość. Ukarali łącznie 20 osób

Zupełnie inaczej do sprawy podchodzą policjanci za granicą. Gdy pewnego razu na autostradzie A6 pod Norymbergą doszło do tragicznego wypadku z udziałem 47-letniego kierowcy ciężarówki, w celu zrobienia zdjęć i nagrania filmu zatrzymało się kilka osób - efektem był ponad 8-kilometrowy korek. W pewnej chwili cierpliwość pracujących na miejscu funkcjonariuszy się skończyła.

Chcesz zobaczyć ciało? Chodź, zrobisz zdjęcie, które będzie cię kosztowało 128 euro. Schowaj ten telefon, bo inaczej podejdę i wyrwę ci go z ręki. Nie rozumiesz tego, co mówię?
krzyczał zdenerwowany policjant na jednego z gapiów.

W Niemczech z takimi ludźmi służby się nie patyczkują. Od pewnego czasu naganne zachowania ciekawskich są karane - w drastycznych przypadkach nawet więzieniem. Każda z 20 osób, które filmowały telefonami komórkowymi wypadek na autostradzie w Bawarii, otrzymała mandat w wysokości 60 euro (ok. 270 zł) i po jednym punkcie karnym.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas