Śmierć rodziców i ich synka. Kierowca uciekł. Zatrzymano 17 i 21 latka

Policja zatrzymała dwóch mężczyzn podejrzewanych o udział w śmiertelnym wypadku w miejscowości Świdnik w powiecie nowosądeckim w Małopolsce, w którym zginęły trzy osoby w tym 10-letnie dziecko.

Policja zatrzymała dwóch mężczyzn podejrzewanych o udział w śmiertelnym wypadku w miejscowości Świdnik w powiecie nowosądeckim w Małopolsce, w którym zginęły trzy osoby w tym 10-letnie dziecko.

Jak poinformowała Anna Zbroja z zespołu prasowego małopolskiej policji, zatrzymani to dwaj mieszkańcy powiatu nowosądeckiego w wieku 17 i 21 lat. W garażu jednego z nich odkryto poważnie uszkodzony samochód przykryty folią, którego zniszczenia mogą wskazywać na udział w wypadku drogowym.

"Na miejscu pracują biegli, którzy ustalą, czy rzeczywiście ten samochód brał udział w wypadku w Świdniku" - zaznaczyła Zbroja i dodała, że zatrzymani mężczyźni zostali przewiezieni na komendę w Nowym Sączu, gdzie są przesłuchiwani i zbadano ich na obecność alkoholu i narkotyków we krwi.

Reklama

Jak podaje radio RMF, obaj zatrzymani przyznali się do tego, że byli w samochodzie, który potrącił pieszych. Mieli również zeznać, że w sobotnią noc przed wypadkiem pili alkohol.

W tej chwili sprawca wypadku 21-letni mężczyzna jest przesłuchiwany przez prokuratora. Przedstawiono mu zarzut popełnienia przestępstwa z art. 177 i 178 Kodeksu karnego. Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności- powiedział RMF FM prokurator Leszek Karp. Drugi z zatrzymanych mężczyzn na razie nie usłyszał żadnych zarzutów. 

Przedstawicielka policji nie wykluczyła, że w tej sprawie może jeszcze ktoś zostać zatrzymany.

Do wypadku doszło przed północą na drodze powiatowej. Na poboczu znaleziono tam ciała trzech osób: małżeństwa w wieku 36 lat oraz ich 10-letniego syna, porozrzucane kilka-kilkanaście metrów od siebie.

Według policji ofiary szły chodnikiem. Na miejscu zabezpieczono ślady pochodzące z opon i karoserii samochodu. Kierowca, który śmiertelnie potrącił przechodniów i uciekł z miejsca wypadku, nie udzielając pomocy poszkodowanym i nie wzywając pomocy.

PAP/RMF/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy